Centralne Dowództwo Wojskowe USA oświadczyło, że takie ataki w Deir al-Zor na wschodzie Syrii miały na celu ochronę sił amerykańskich przed atakiem grup wspieranych przez Iran - podaje Reuters. Z obiektów, na które Amerykanie przeprowadzili naloty, mają korzystać grupy powiązane z elitarnym irańskim Korpusem Strażników Rewolucji (IRGC).
Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Stany Zjednoczone o wtorkowych nalotach mówią, że to "proporcjonalne, celowe działanie, mające na celu ograniczenie ryzyka eskalacji i zminimalizowanie ryzyka ofiar". - Prezydent podał kierunek tych ataków - powiedział rzecznik armii pułkownik Joe Buccino. I dodał, że to odpowiedź na atak z 15 sierpnia, którego celem był kompleks wojskowy prowadzony przez syryjskich bojowników opozycji, wspieranych przez USA. W wyniku działań dronów nikt nie zginął.
Buccino w CNN przekazał, że siły USA zaatakowały bunkry używane do przechowywania amunicji i wsparcia logistycznego. Korzystają z nich wspierane przez Iran grupy w Syrii. Amerykańskie wojsko monitorowało łącznie 13 bunkrów w tym samym kompleksie przez w sumie ponad 400 godzin - powiedział rzecznik armii.
Zaatakowano w sumie 11 budynków. USA nie miały pewności, czy w pozostałych dwóch nie ma ludzi. W oświadczeniu po wtorkowym ataku USA nie wspomniano, czy były jakieś ofiary i nie powiedziano, czy naloty przeprowadziły załogowe, czy bezzałogowe statki powietrzne.
Ataki nastąpiły tego samego dnia, kiedy Stany Zjednoczone przedłużyły rozmowy mające przywrócić obowiązywanie umowy nuklearnej zawartej z Iranem w 2015 r. Umowa ogranicza rozwijanie nuklearnego potencjału przez Teheran w zamian za zniesienie międzynarodowych sankcji, nałożonych wcześniej na Iran.
Reuters przypomina, że to nie pierwszy atak w Syrii na wspierane przez Iran siły w Iraku i Syrii. Stany Zjednoczone uderzyły w magazyny operacyjne i magazyny broni w dwóch lokalizacjach w Syrii i jednym w Iraku w czerwcu ubiegłego roku.
Siły amerykańskie po raz pierwszy rozmieszczono w Syrii podczas kampanii administracji Baracka Obamy przeciwko Państwu Islamskiemu. Był to efekt współpracy z dowodzoną przez Kurdów grupą o nazwie Syryjskie Siły Demokratyczne. W Syrii jest około 900 żołnierzy amerykańskich, większość z nich na wschodzie.
Irańska milicja z kolei popiera grupy walczące na rzecz prezydenta Baszara Al-Asada, które są silnie skoncentrowane na zachód od Eufratu w prowincji Deir al-Zor. Tam otrzymują dostawy z Iraku przez przejście graniczne al-Bukamal.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>