Nabożeństwo żałobne po śmierci Darii Duginy odbyło się w moskiewskim centrum telewizyjnym Ostankino. Transmitowała je rosyjska państwowa telewizja.
Aleksandr Dugin wspominał pierwsze słowa, jakich nauczył córkę. - Brzmiały one "Rosja", "nasze wielkie państwo", "nasz naród", "nasze imperium" - mówił. - Przeszła różne próby, przez co stała się doskonała, o wiele lepsza od nas - podkreślił, cytowany przez niezależny rosyjski portal Meduza.
Filozof stwierdził, że w ostatniej rozmowie z nim Daria powiedziała, że czuje się jak bohaterka i "chce być po stronie światła". Mówił, iż czuje, że jego córka jest szczęśliwa, że została pośmiertnie odznaczona Orderem Odwagi przez Władimira Putina. Dodał też, że Daria chciałaby, aby ku jej pamięci ludzie "bronili naszej wiary, prawosławia, kochali nasz naród rosyjski".
- Zginęła za zwykłych ludzi! Za Rosję! Największą cenę do zapłacenia można uzasadnić jedynie zwycięstwem. Naszym zwycięstwem - zakończył swoje przemówienie Dugin.
Biełsat podaje, że w nabożeństwie uczestniczyli m.in. ambasadorka nieuznawanej Donieckiej Republiki Ludowej Olga Makiejewa, która odczytała wiadomość od szefa separatystycznych władz Denisa Puszylina; Igor Szczegolew, przedstawiciel prezydenta RF na centralną Rosję, który odczytał list od Putina oraz przedstawiciel Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego.
Pojawił się także Leonid Słucki, lider Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji, który wezwał do zmiany nazwy placu w Kijowie na cześć Darii, kiedy tylko "denazyfikacja" - jak określają wojnę w Ukrainie kremlowscy propagandyści - zostanie "zakończona".
Więcej wiadomości ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
- Mamy prawo mieć różne poglądy, ale w głównej mierze musimy być zjednoczeni jak nigdy wcześniej w naszej wspólnej najnowszej historii. Jeden kraj! Jeden prezydent! I jedno zwycięstwo! - mówił Słucki. Media od razu podchwyciły podobieństwo jego wypowiedzi do nazistowskiego hasła "Ein Volk, ein Reich, ein Führer" ["Jeden naród, jedna Rzesza, jeden przywódca" - red.].
Nad trumną Darii Duginy wypowiadał się też Dmitrij Kisielow, prezenter telewizyjny i jeden z głównych propagandystów Kremla. Oskarżył Stany Zjednoczone o to, że "mają na rękach krew Duginy" i wezwał do bezkompromisowej "demilitaryzacji" i "denazyfikacji" Ukrainy.
Pisarz Zachar Prilepin stwierdził natomiast, że "Daria jest ofiarą za wszystkich Rosjan, myślących, poszukujących prawdy".
Terenowa toyota, którą kierowała Daria Dugina, eksplodowała w sobotę wieczorem na drodze niedaleko miasta Odincowo pod Moskwą. Kobieta zginęła na miejscu. Na udostępnionym w mediach społecznościowych zdjęciu widać Aleksandra Dugina stojącego w miejscu wypadku. Jego córka wracała z festiwalu "Tradycja".
Nazywany "mózgiem Putina" Aleksandr Dugin uznawany jest za jednego z głównych doradców rosyjskiego prezydenta. Kremlowski ideolog od lat mówił o zniszczeniu Ukrainy, którą przedstawiał jako "anty-Rosję". Jak twierdził, Moskwa powinna zbudować "imperium euroazjatyckie od Dublina po Władywostok", rozpoczynając właśnie od zajęcia Ukrainy. Następnie do Rosji powinno się przyłączyć wszystkie byłe republiki radzieckie oraz państwa byłego bloku socjalistycznego. W ten sposób - według Dugina - Rosja miałaby stać się alternatywą dla chylącego się ku upadkowi Zachodowi. Co więcej, zgodnie z jego słowami Polska jest fikcyjnym państwem finansowanym przez USA. Kremlowski filozof głosi ideologię euroazjatyzmu, której Daria Dugina była gorącą zwolenniczką.
Rosja przekonuje, że za zorganizowaniem zamachu stały ukraińskie służby. Ukraińcy od początku temu zaprzeczają. - Podkreślam, że Ukraina nie ma na pewno z tym nic wspólnego, bo nie jesteśmy państwem przestępczym jak Federacja Rosyjska, a tym bardziej nie jesteśmy państwem terrorystycznym - oświadczył Mychajło Podolak, doradca prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. W jego ocenie Rosja zaczyna się wewnętrznie rozpadać, a różne grupy wpływów zaczynają walkę o władzę. Więcej szczegółów w tym materiale:
***
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>