Katastrofa ekologiczna na Odrze. Wojewoda zachodniopomorski: Obserwujemy pogorszenie sytuacji

- Obserwujemy znowu pogorszenie sytuacji, zwłaszcza w okolicach Szczecina i w granicach administracyjnych Szczecina. (...) Z jednej strony są tam ryby, które padały na skutek tej fali przypływającej z południa (...) Z drugiej strony to jest kumulacja drugiego czynnika, a więc braku tlenu - mówił w niedzielę na konferencji prasowej wojewoda zachodniopomorski Zbigniew Bogucki. Dodał, że około 16 ton śniętych ryb zostało wydobytych z Odry tylko w Szczecinie.

Wojewoda powiedział, że obserwuje pogorszenie sytuacji na Odrze, szczególnie w okolicach Szczecina i w granicach administracyjnych Szczecina. Jak dodał, jest to spowodowane dwoma czynnikami. - Z jednej strony to są ryby, które padały na skutek tej fali przypływającej z południa, która przynosiła śnięte ryby. Z drugiej strony to jest kumulacja drugiego czynnika, a więc braku tlenu - tłumaczył, cytowany przez TVN24.

Zbigniew Bogucki dodał, że tlenu brakuje w rzece od wysokości Gryfina aż do Wałów Chrobrego w Szczecinie. Z badań wynika, że poziom tlenu spadł tam poniżej 1 mg/l. Do normalnego funkcjonowania ryb potrzebna jest ilość minimum 4 mg/l.

Zobacz wideo Sejmowa komisja w związku z katastrofą ekologiczną na Odrze. Anna Paluch zaczęła mówić o... Trzaskowskim

Wojewoda przekazał, że wydobywanie ryb w Szczecinie odbywa się inaczej, niż na południu kraju. 

Bogucki: 21 pomp napowietrzających przetłacza wodę

- W 17 miejscach jest 29 zapór. One wciąż zbierają ten materiał, ale tutaj w Szczecinie z uwagi na specyfikę rzeki, która dzieli się na wiele kanałów, która ma wiele odnóg, trzeba to robić ręcznie, a więc pływać na łodziach - mówił. 

 Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.

Bogucki podkreślił, że wyławianych jest "możliwie najwięcej organizmów, które są martwe w rzece, aby nie doprowadzić do wtórnego zakażania". Dodał także, że zadysponowanych zostało 21 pomp napowietrzających, które przetłaczają wodę, "wyrzucają ją, aby jak najmocniej mieszała się z powietrzem, a w ten sposób natleniała przynajmniej górne części wody, najbliżej tafli". Wojewoda przekazał, że tylko w szczecinie wydobyto 16 ton martwych ryb.

W czwartek ministerka klimatu i środowiska przekazała, że wyniki badań ekspertów z Instytutu Rybactwa Śródlądowego wskazały obecność tzw. złotych alg w wodzie z Odry. Eksperci starają się teraz potwierdzić, że w organizmach śniętych ryb były toksyny wytworzone właśnie przez algi. Szukają też przyczyn pojawienia się w Odrze tego rzadkiego mikroorganizmu. Politycy PiS zaznaczają, że przyczyną martwych ryb są procesy naturalnie zachodzące w przyrodzie.

Katastrofa ekologiczna na Odrze "Gdyby Odra nie była tak dramatycznie zasolona, to ten glon by się nie rozwinął"

W piątek do sprawy odniósł się poseł Prawa i Sprawiedliwości Kazimierz Smoliński mówił o katastrofie ekologicznej na Odrze. - Pewnie z takiego zwykłego spojrzenia byłoby lepiej, gdyby był jeden sprawca. Ale musimy sobie też uświadomić, że człowiek wobec przyrody jest bezradny - stwierdził. - Huragany, które powstają na Morzu Śródziemnym, (...) wybuchy na Słońcu. (...) Nie zawsze trzeba z tym walczyć, czasami trzeba się do tego przystosować - dodał polityk.

Eksperci: Tak czy inaczej, stoi za tym człowiek

Nieco innego zdania są eksperci, którzy twierdzą, że do katastrofy ekologicznej na Odrze doprowadziła jednak działalność człowieka. Dr Alicja Pawelec, ekspertka ds. ochrony wód Fundacji WWF Polska, w rozmowie z portalem Gazeta.pl podkreślała, że tzw. złote algi, których obecność stwierdzono w rzece, nie dałby rady zakwitnąć na tak masową skalę i wydzielić toksyny, która zabija ryby, gdyby nie zasolenie Odry. - Nasze rzeki powinny mieć wody słodkie, naturalnie mają wody słodkie, więc gdyby Odra nie była tak dramatycznie zasolona przez działalność ludzką, to ten glon by się nie rozwinął. On by się mógł do niej przedostać, ale po prostu by się nie rozwinął - podkreśliła.

Poseł PiS Kazimierz Smoliński Złote myśli posła PiS o Odrze. "Człowiek wobec przyrody jest bezradny"

Jak dodała, zrzuty zasolonej wody do rzeki powinny zostać wstrzymane. - Powinniśmy też wstrzymać prace regulacyjne. Te prace prowadzone na Odrze powodują m.in. wzburzenie się osadów dennych. Musimy pamiętać, że w osadach dennych Odry jest wszystko to, co od setek lat do tej rzeki wpuściliśmy, łącznie z metalami ciężkimi, takimi jak na przykład rtęć - zaznaczyła.

Z kolei Piotr Nieznański, Doradca Zarządu ds. Środowiskowych Fundacji WWF Polska, zaznaczył, że "to, czego możemy być pewni, to że zanieczyszczenie Odry i to zaobserwowane załamanie się odporności ekosystemu Odry, jest w stu procentach wynikiem działalności człowieka". - Być może chodzi o działania długotrwałe, jak połączenie zasolenia, zanieczyszczania i prac regulacyjnych, a może był to zrzut toksycznych substancji chemicznych, który wytruł tam życie - tak czy inaczej, stoi za tym człowiek - powiedział w rozmowie z portalem Gazeta.pl.

Więcej o: