Ukraiński prawnik o zbrodniach wojennych: Z osądzeniem winnych wiąże się rozpacz

- Główna sprawa, którą już prowadzą śledczy, dotycząca agresji rosyjskiej, obejmuje ponad 600 podejrzanych przedstawicieli przywództwa wojskowego i politycznego Rosji. To ministrowie, posłowie, dowództwo wojskowe, urzędnicy i inni - mówi w rozmowie z Gazeta.pl prof. Mychajło Szepitko, ukraiński prawnik, specjalista prawa karnego, zaangażowany w międzynarodowy "Project Sunflowers". To inicjatywa zbierania i zabezpieczania dowodów zbrodni, które popełniają Rosjanie podczas wojny w Ukrainie.

W mijającym tygodniu Prokuratura Generalna w Ukrainie poinformowała, że od 24 lutego br. rosyjscy obywatele dopuścili się ponad 41 tysięcy przestępstw wojennych. Większość polega na pogwałceniu praw regulujących postępowanie podczas konfliktów zbrojnych. Niezależnie od tego strona ukraińska odnotowała w tym czasie 13 tysięcy 302 przestępstwa Rosjan przeciw bezpieczeństwu narodowemu Ukrainy. Szczególne miejsce w raporcie śledczych zajmują zbrodnie, w wyniku których zginęło 361 dzieci, a 711 zostało rannych - podkreślają autorzy dokumentu. O zbieranie dowodów ws. zbrodni wojennych, pracę ze świadkami przestępstw Rosjan i zbrodnię ludobójstwa pytamy prof. Mychajła Szepitkę.  

Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl

Zobacz wideo Arnesa Buljušmić-Kustura: Bucza przypomniała mi o Srebrenicy. W Donbasie też odkryjemy przerażające rzeczy

Katarzyna Romik, Gazeta.pl: Gdzie Pan teraz mieszka, żyje? Jak wygląda codzienność w Ukrainie?

Prof. Mychajło Szepitko*: Po rozpoczęciu rosyjskiej agresji na Ukrainę zostałem zmuszony do przeniesienia się z rodzinnego Charkowa na Zakarpacie. To najdalej wysunięty na zachód region Ukrainy, który jest najbardziej oddalony od wojny. Moje codzienne życie skupia się na prowadzeniu wykładów i zajęć praktycznych z prawa karnego dla moich studentów. Spotykamy się online. Jako wolontariusz udzielam pomocy prawnej i porad związanych z działaniami wojennymi.

Pierwsza myśl 24 lutego to…

Nie będę oryginalny, jeśli powiem, że zrozumiałem, że wojna się zaczęła, kiedy obudziłem się w domu o 5:00 rano przy dźwiękach odległych eksplozji, które słychać było w centrum Charkowa. Po jakimś czasie dowiedziałam się, że już pierwszego dnia wojny doszło do nalotów artyleryjskich na budynki mieszkalne w Saliwce, jednym z najbardziej zaludnionych obszarów Ukrainy i Europy. Dlatego pierwsza myśl to: "Wojna się rozpoczęła". Internet został wyłączony, to też wskazywało, że mówimy o nieprzypadkowych wybuchach. A po kilku połączeniach telefonicznych z ludźmi z różnych regionów Ukrainy stało się wreszcie jasne, że to agresja rosyjska i białoruska na dużą skalę. Trzeba było podjąć decyzję o dalszych działaniach.

Kiedy wrócił Pan do obowiązków zawodowych? Miał Pan przerwę związaną z inwazją Rosji na Ukrainę czy raczej obowiązki związane z pracą tylko się nasiliły i wojna wymagała działania?

Nowy semestr roku akademickiego na mojej uczelni rozpoczął się kilka dni przed rosyjską agresją. Zajęcia praktyczne zaczęliśmy prowadzić stacjonarnie, dzięki temu, że spadła liczba przypadków COVID-19 w Ukrainie. To było dobre rozwiązanie dla nauczycieli i dla studentów, ponieważ długa praca w sieci była bardzo wyczerpująca. Jednocześnie rosło napięcie wokół możliwej, zakrojonej na szeroką skalę inwazji Rosji na Ukrainę. Pojawiło się odczucie zagrożenia, które do tej pory było nam obce. Tylko niewielka grupa moich znajomych wierzyła w możliwość niesprowokowanej rosyjskiej agresji na Ukrainę.

Po 24 lutego nauczanie wstrzymano i odroczono na czas nieokreślony. Wykłady i zajęcia online wznowiono na początku kwietnia, więc przerwa trwała około 1,5 miesiąca. Zaczęły do nas docierać wiadomości o zabitych i rannych związanych z uniwersytetem - studenci, nauczyciele, absolwenci. Myślę, że wojna w duży stopniu wpłynie na moją uczelnię i miasto. Będzie ogromny odpływ młodych ludzi z regionu i brak jakichkolwiek możliwości kontynuowania nauki stacjonarnej.

Po tych pierwszych dniach wojny stało się jasne, że moim obywatelskim obowiązkiem jest wykorzystanie wiedzy prawniczej i eksperckiej, żeby oskarżać i pociągać do odpowiedzialności karnej za popełnione zbrodnie międzynarodowe i wojenne w Ukrainie. Tuż po napaści Rosji na Ukrainę dostałem dziesiątki listów i telefonów m.in. z Polski, Litwy, Łotwy, Estonii, Słowacji, Niemiec i Kanady. Wszyscy zapewniali mnie o możliwym wsparciu i życzyli zwycięstwa. Wszystkie działania w tym czasie były dobrowolne, pojawiały się pierwsze pomysły, jak prawidłowo zbierać dowody zbrodni rosyjskich.

Czego Ukraińcy potrzebowali w pierwszych tygodniach wojny? 

Przede wszystkim w pierwszych tygodniach wojny Ukraińcy szukali bezpiecznych miejsc do życia w Ukrainie, które, jak się później okazało, nie istnieją. Sami też pomagali wojsku i walczącej ludności cywilnej - udzielali schronienia, dzielili się żywnością, tworzyli punkty kontrolne, ratowali rannych itp. W tym samym czasie widzieliśmy ogromną migrację ludzi z miejsc stałego zamieszkania do innych regionów Ukrainy i do innych państw. Wielu szukało schronienia w Polsce i znalazło je, co Ukraińcy będą pamiętali, jak sądzę, na wieki. Dzięki temu bezprecedensowemu wsparciu uchodźców, przyjęciu ich do rodzin, pomocy w zalegalizowaniu pobytu Polacy widzą, jak bardzo realna jest wojna. W jak dużym stopniu może dotknąć każdego. Chcę podziękować Polsce i wszystkim, którzy uczestniczyli w tym masowym ruchu, który pozwolił ocalić miliony Ukraińców.

W pierwszych tygodniach po wybuchu wojny organizacje praw człowieka w Ukrainie i innych krajach zdały sobie sprawę, że organy ścigania nie są w stanie zarejestrować wszystkich zbrodni wojennych Rosjan. Konieczne było stałe monitorowanie działań łamiących prawo ukraińskie i międzynarodowe oraz zbieranie informacji o dowodach. Biuro Prokuratora Generalnego Ukrainy stworzyło internetowy kwestionariusz do zgłaszania popełnienia przestępstw wojennych. Podobny kwestionariusz pojawił się na stronie Międzynarodowego Trybunału Karnego.

Ofiary i świadkowie okrucieństw armii rosyjskiej raczej chcą zapomnieć o swoich doświadczeniach. Wzbraniają się przed ciągłym wracaniem do tych strasznych wydarzeń z przeszłości. Pragną znaleźć bezpieczne miejsce do życia. Dlatego chęć wymierzenia sprawiedliwości dla zbrodniarzy wojennych jest drugoplanowa. Ukraińcy szukają prawników, aby zalegalizować pobyt w nowym kraju. Raczej obawiają się zeznawania ze względu na możliwą zemstę ze strony oprawców. To rozpacz, ona również jest związana z samą możliwością wymierzenia sprawiedliwości.

W tym kontekście we wszystkich państwach europejskich i nie tylko trzeba uświadamiać, jak zabezpieczać informacje o dowodach i zeznania tych osób, które zechcą się nimi dzielić. Trzeba bezpiecznie przechowywać dane świadków i pokrzywdzonych, zapewnić im niezbędną ochronę (jeśli to konieczne), zadbać o możliwość wymierzenia sprawiedliwości i osądzenia zbrodni wojennych.

W którym momencie pojawił się pomysł stworzenia czy też przystąpienia do "Project Sunflowers"? 

Stworzenie "Project Sunflowers" odbyło się w ramach interakcji naukowców z polskiej i ukraińskiej grupy Międzynarodowego Stowarzyszenia Prawa Karnego, która jest najstarszą organizacją pozarządową zajmującą się prawem karnym na świecie. Ona wniosła znaczący wkład w rozwój Rzymskiego Statutu Międzynarodowego Trybunału Karnego. Jako sekretarz ukraińskiej grupy wiedziałem, że muszę mówić o konieczności uruchomienia mechanizmów prawnych, których celem będzie postawienie winnych agresji na Ukrainę przed wymiarem sprawiedliwości. Sam pomysł stworzenia projektu to inicjatywa polskiej grupy specjalistów z zakresu prawa karnego. Po długich spotkaniach sformalizowała tę potężną inicjatywę, która już rozszerzyła swoje wpływy na kilkanaście europejskich krajów, w których są uchodźcy z Ukrainy. Główny cel projektu to pomoc w zbieraniu informacji o dowodach zbrodni wojennych, by możliwe było przedstawienie ich w międzynarodowych trybunałach.

To praca z ofiarami zbrodni, świadkami, tymi, którzy przeżyli tortury i widzieli, do czego zdolni są Rosjanie wobec Ukraińców. Jakiego przygotowania to wymaga od Pana?

Trudność w takiej pracy polega na zminimalizowaniu moralnego i psychologicznego wpływu na ofiary i świadków zbrodni wojennych. Nie ma tu miejsca na jakikolwiek nacisk, dlatego prawnicy i inne osoby, które mają kontakt z ofiarami i świadkami zbrodni, powinni mieć odpowiednie przygotowanie psychologiczno-prawne. Ważne jest, aby zapobiegać tworzeniu błędów w raportach o popełnionych przestępstwach. Dla zachowania informacji przekazanych przez ofiary i świadków stworzyliśmy ankietę, którą wypełnić mogą sami zainteresowani. 

Co jest kluczowe podczas rozmów z ofiarami i świadkami zbrodni Rosjan?

Moim zdaniem - uświadomienie, że szybkie przywrócenie sprawiedliwości i kara za popełnione zbrodnie wojenne, nie zwróci się przeciwko samym Ukraińcom. Słyszałem historie o popełnionych zbrodniach i okrucieństwach armii rosyjskiej w Ukrainie. Cierpienia zwykłych Ukraińców, którzy widzieli śmierć i wiedzą, co to jest wojna, zostawiają ślady również w osobach, które ich wysłuchują i pracują z nimi. Sprawcy muszą zostać ukarani. Z jednej strony przed sądami, nawet jeśli ścieżka procesów karnych będzie długa, a z drugiej - na froncie, w wyniku zwycięstwa militarnego. Ponieważ te okrucieństwa nie mogą nigdy więcej się powtórzyć.

Zmiana kodeksu karnego w Ukrainie była planowana przed lutym czy też jest reakcją na wybuch wojny i dostosowanie prawa, by móc osądzić zbrodnie Rosjan? Mikołaj Pietrzak mówił nam o konieczności osądzenia zbrodni agresji.

Problem z prawem karnym Ukrainy polega na tym, że nie jest zgodne z Rzymskim Statutem Międzynarodowego Trybunału Karnego, który definiuje pojęcie zbrodni wojennych. Organy wymiaru sprawiedliwości Ukrainy i Międzynarodowy Trybunał Karny rozumieją je inaczej. Poważne prace nad wprowadzeniem zmian do kodeksu karnego Ukrainy rozpoczęły się kilka lat temu i były związane z uznaniem jurysdykcji Międzynarodowego Trybunału Karnego w kontekście okupacji Autonomicznej Republiki Krymu, Sewastopola, części regionów donieckiego i ługańskiego. Ta praca była skomplikowana, do tej pory zmiany są niekompletne. Mamy nadzieję, że niebawem przeprowadzimy ostatni etap nowelizacji. 

Co do zbrodni agresji, to do ścigania winnych konieczne jest utworzenie specjalnego trybunału ad hoc, o czym mówimy od początku rosyjskiej napaści na Ukrainę. Stworzenie takiego trybunału uruchomi podstawowy mechanizm karania tej zbrodni. Jestem wdzięczny mojemu koledze Mikołajowi Pietrzakowi, że poruszył tę kwestię w poprzednim wywiadzie.

Jakie działania już podjęła prokuratura w Ukrainie? 

Do tej pory Prokuratura Generalna Ukrainy odnotowała ok. 40 tys. zbrodni wojennych, z których bezwzględna większość to naruszenia prawa wojennego (art. 438 kk Ukrainy). Główna sprawa, którą już prowadzą śledczy, dotycząca agresji rosyjskiej, obejmuje ponad 600 podejrzanych przedstawicieli przywództwa wojskowego i politycznego Rosji - to ministrowie, posłowie, dowództwo wojskowe, urzędnicy i inni. Biuro Prokuratora Generalnego Ukrainy musi skuteczne zarządzać procesem postępowania, rejestrować działania podejrzanych, zbierać zeznania i dowody tam, gdzie to możliwe. Już w granicach tych procedur odnotowuje się pierwsze doniesienia o podejrzeniach i wyrokach skazujących żołnierzy rosyjskich, którzy popełnili zbrodnie wojenne w Ukrainie.

Rosjanie dopuszczają się zbrodni ludobójstwa w Ukrainie? Ukraina będzie ścigać Rosję właśnie za ludobójstwo, dowodzić tej zbrodni?

Historycznie Ukraina jest miejscem ludobójstwa. Najsłynniejsza zbrodnia ludobójstwa w XX wieku to Wielki Głód. Akcja była zaplanowana i zrealizowana przez władze sowieckie. Według różnych szacunków zgładzono 10,5 mln istnień ludzkich, pozbawiając zboża i produktów spożywczych mieszkańców wsi ukraińskich. Brak kary za wcześniejsze akty ludobójstwa dokonane przez Rosjan prowadzi teraz do realizacji takich nowych aktów, już w XXI wieku. Dzisiaj logiczne są paralele między tymi wydarzeniami. Mieszkańcy okupowanych części Ukrainy są pozbawieni zboża, zniszczeniu ulegają plantacje pól pod uprawę różnych roślin, magazyny do ich przechowywania itp. Do tego trzeba dodać, że Ukraińcy na terytoriach okupowanych i w granicach działań wojennych znajdują się pod wpływem terroru. Niszczone są ślady wszystkiego, co ukraińskie - widzimy fizyczne niszczenie ludności cywilnej, szpitali, zabytków, teatrów, muzeów, kościołów. Ginie język i historia. Tylko na terenie obwodu charkowskiego odnotowano zniszczenie i uszkodzenie ponad 100 zabytków dziedzictwa architektonicznego. Podobnie wygląda to w innych regionach Ukrainy. Zebranie tego wszystkiego i połączenie ze słowami dowódców rosyjskich daje obraz popełniania przez agresora zbrodni ludobójstwa. W tym kontekście ważne będzie udowodnienie skali i celowości takich działań wymierzonych w Ukraińców. Chęć postawienia Rosjan przed wymiarem sprawiedliwości za popełnienie tej zbrodni jest naturalna.

Jak możemy pomóc Ukraińcom teraz, co jest najważniejsze?

Nie będę oryginalny, kiedy powiem, że dziś dla Ukraińców najważniejsze jest terminowe otrzymywanie skutecznej broni chroniącej przed rosyjską agresją. Ważne jest wsparcie gospodarcze, informacyjne, z uwagi na wrogą wobec Ukrainy propagandę Rosjan i prawne, aby doprowadzić do osądzenia przestępców wojennych. Moim zdaniem wsparcie dla Ukrainy w tych zakresach jest dziś krytycznie ważne, to warunki naszego zwycięstwa w wojnie, powstrzymania agresora i przywrócenie integralności terytorialnej Ukrainy. Historia uczy, że apetyty agresora rośnie tylko wtedy, gdy nie zostanie powstrzymany na czas.

***

* Prof. Mychajło Szepitko jest doktorem prawa, profesorem Katedry Prawa Karnego Narodowego Uniwersytetu Prawa im. Jarosława Mudryja. W trakcie swojej kariery zawodowej profesor Shepitko zajmował się problematyką prawa karnego w wyrokach i decyzjach Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Ostatnio szczególną uwagę poświęca implementacji Rzymskiego Statutu Międzynarodowego Trybunału Karnego w Ukrainie. Działalność dydaktyczną łączy z pracą naukową w Instytucie Naukowo-Badawczym Badań Problemów Przestępczości im. A. Staszisa, gdzie pracował nad doktryną prawa karnego i poprawą ustawodawstwa karnego w Ukrainie. Jest członkiem grupy opracowującej i przygotowującej nowy projekt Kodeksu Karnego Ukrainy, działalność ta związana jest ze ścisłą współpracą z Misją Doradczą Unii Europejskiej w Ukrainie. Profesor Shepitko jest sekretarzem Ukraińskiej Grupy Narodowej Międzynarodowego Stowarzyszenia Prawa Karnego, doradcą-sekretarzem Międzynarodowego Kongresu Kryminalistów oraz członkiem Ukraińskiego Stowarzyszenia Prawa Karnego.

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>

Więcej o: