Jak podają lokalne media, dżihadyści atak na hotel Hyat w Mogadiszu rozpoczęli od eksplozji. Po niej nastąpiła kolejna, która była skierowana przeciwko ratownikom i innym osobom próbującym pomóc rannym w wyniku pierwszego wybuchu. Wywiązała się też strzelanina.
Oficjalnie podano, że zginęło przynajmniej 10 osób, według miejscowych władz, potwierdzono jak dotąd, że wśród ofiar jest ośmiu cywilów. Agencja Reutera około 8:30 w sobotę polskiego czasu poinformowała, że ofiar śmiertelnych ma być już 12.
Nad ranem, jak przekazywał przedstawiciel służb bezpieczeństwa Abdukadir Hassan, trwała wciąż wymiana strzałów z napastnikami, ukrytymi w różnych częściach hotelu, który został przez nich przejęty.
Powiązana z Al-Kaidą grupa Al-Shabaab od 15 lat walczy przeciw rządowi Somalii. Jej bojownicy zostali usunięci ze stolicy 10 lat temu przez siły Unii Afrykańskiej, ale kontrolują obszary wiejskie. Hotel Hayat jest częstym miejscem spotkań parlamentarzystów i urzędników państwowych, ale nie ma informacji, by takie osoby przebywały w nim w czasie ataku.
To pierwsze takie działanie Al-Shabaab w Mogadiszu od kiedy w maju urząd prezydenta objął Hassan Sheikh Mohamud.