Alaksandr Łukaszenka odwiedził w piątek kołchoz Żurawlinoje, gdzie oglądał wystawę nasion i różne rodzaje rzepaku. Białoruski przywódca odniósł się także do rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
- Białoruś stała się rajem dla tysięcy Ukraińców, którzy otrzymują teraz białoruskie obywatelstwo. (...) I są szczęśliwi. (...) A to są nasi ludzie. Nie możemy ich obrażać - mówił Aleksandr Łukaszenka, cytowany przez agencję BiełTA.
- Nie myślcie, że planuję tu jakiś atak, że zbombardujemy Ukrainę z terytorium Białorusi i tak dalej. Nie chcę, aby wasze i moje dzieci walczyły. W imię czego? Trzeba się uspokoić - powiedział Łukaszenka. Dyktator zapewniał również, że armia białoruska nie zaatakuje sąsiada.
W swoim wystąpieniu uznał, że to nie Ukraina jest w stanie wojny z Rosją, a cały blok NATO i przede wszystkim Ameryka. Według Łukaszenki Europa już dawno zakończyłaby konflikt w Ukrainie, "gdyby tylko Stany Zjednoczone z pomocą Polski nie wzniecały działań wojennych".
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Radio Swoboda informowało w czwartek, że Rosjanie rozbudowują infrastrukturę i ciągi komunikacyjne koszar i pasów lądowania swojej bazy wojskowej w Łunińcu w obwodzie brzeskim na południu Białorusi. Od lutego jest ona centrum dowództwa armii rosyjskiej. Z tej bazy wojska rosyjskie wielokrotnie ostrzeliwały rakietami Ukrainę. Z lotniska wykonywały misje bojowe samoloty rosyjskie. Świadkowie widzieli, jak w bazie kilka razy wybuchały rakiety po nieudanym starcie i jak z misji wracały w płomieniach uszkodzone samoloty rosyjskie.
Przed rozpoczęciem inwazji rosyjskiej lotnisko w Łunińcu było zapasowe i nie miało znaczenia strategicznego. W styczniu odwiedził je Aleksandr Łukaszenka, a kilka dni po tej wizycie lotnisko zostało zajęte przez wojsko rosyjskie.
Wojskowe bazy w Łunińcu, Baranowiczach i Ziabraucy (ukr. Ziabrówce) pod Homlem są głównymi centrami strategicznymi armii rosyjskiej na Białorusi. W sierpniu baza w Ziabraucy została mocno uszkodzona wskutek ostrzału rakietowego.