W piątek Sanna Marin na konferencji prasowej powiedziała dziennikarzom, że wykonała test, a jego wyniki są spodziewane w przyszłym tygodniu. Powtórzyła też, to co mówiła od początku - że nie robiła nic nielegalnego i nie przyjmowała narkotyków.
Premierka dodała, że nie przyjmowała nielegalnych substancji również kiedy dorastała, a test wykonała, żeby rozwiać wszelkie wątpliwości.
Więcej informacji ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Dziennikarze dopytywali, czy gdyby w czasie, kiedy bawiła się na domówce, zaszła potrzeba podjęcia nagłej decyzji, byłaby w stanie wykonywać swoje obowiązki. - Rząd jest zawsze w pełni sprawny, ale spotkania nie są zwoływane w środku nocy. Jeśli jest taka konieczność, zawsze jestem gotowa do pracy - odpowiadała Marin.
Do wykonania testu, poza przeciwnikami politycznymi, wzywał poseł partii koalicyjnej (oprócz Socjaldemokratycznej Partii Finlandii rząd tworzą jeszcze cztery inne ugrupowania), bowiem na jednym z nagrań z imprezy słychać, że pada słowo "kokaina". Reporterzy chcieli wiedzieć, czy towarzysze premierki przyjmowali narkotyki. - Nie mogę wiedzieć, czy ktoś przyjął jakieś środki, jeśli tego nie widziałam. W nocy, z której pochodzi nagranie, nie widziałam, żeby ktoś przyjmował narkotyki - mówiła Sanna Marin.
W czwartek 18 sierpnia światowe media obiegło nagranie z 36-letnią premierką Finlandii Sanną Marin. Widać na nim roztańczoną i rozśpiewaną szefową rządu w otoczeniu przyjaciół i fińskich gwiazd. I choć widok ten niektórych zbulwersował, polityczka nie zamierza poddawać się presji, podkreślając, że nie zrobiła nic nielegalnego.
Sanna Marin do sprawy ujawnienia prywatnych nagrań podeszła ze spokojem, choć nie ukrywa swojego rozczarowania tym, że zostały one w ogóle ujawnione - impreza, z której pochodzą filmy, miała odbyć się kilka tygodni temu w prywatnym mieszkaniu. - Nie brałam narkotyków, ani nie spożywałam niczego innego niż alkohol. Tańczyłam, śpiewałam i imprezowałam - a to zupełnie legalne rzeczy - mówiła tego samego dnia na antenie telewizji Yle i podkreślała, że ma prawo do życia prywatnego.
Premierka zaznaczyła także, że nie zamierza zmieniać swojego zachowania. - Będę dokładnie tą samą osobą, jaką byłam do tej pory i mam nadzieję, że zostanie to zaakceptowane - powiedziała dziennikarzom.