Helikopter, którym podróżował Dimitri Flores wraz z pięcioma innymi osobami, rozbił się 10 sierpnia. Gdy maszyna przelatywała nad dżunglą, zaczęła nagle spadać. Nagranie z wnętrza helikoptera oraz późniejsza prośba o pomoc zostały opublikowane w sieci.
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Prawnik oraz kandydat na prezydenta Panamy Dimitri Flores, po katastrofie opublikował w mediach społecznościowych filmik w którym prosi o pomoc. - Właśnie mieliśmy wypadek, tutaj, na wysokości 4,500 stóp (1400 m - red.) w paśmie górskim. Jesteśmy w Jaramillo. Rozbiliśmy się. Potrzebujemy kogoś, kto nas uratuje, proszę. Mamy tu osoby z połamanymi nogami i rękami. Jest nas sześciu. Ale musimy dziękować Bogu za to, że żyjemy - przekazał.
Helikopter leciał z Changuinola do miasta David (zachodnia Panama). Wszyscy pasażerowie przeżyli upadek maszyny, mają jednak liczne obrażenia. Do sieci trafiło również nagranie z wnętrza helikoptera na którym widać, że pilot wleciał w chmury, które utrudniały mu dobrą widoczność.
Na miejsce katastrofy najszybciej dotarło dwóch miejscowych. Polityk skarżył się w późniejszym nagraniu, że na reakcję władz czekał ponad cztery godziny. - Jestem bardzo rozczarowany władzami. Kilka razy przylatywali tutaj helikopterami, które kosztowały nas miliony, ale którymi nie mogli tu wylądować. Jest dużo pracy do zrobienia dla naszego kraju - przekazał Flores. Ratownicy z Narodowej Służby Lotniczej Panamy napisali na Twitterze, że dotarcie do miejsca katastrofy zajęło im trzy godziny na piechotę - przekazuje BBC. Nagrania ze zdarzenia nagrał sam polityk, zdjęcie mężczyzny w pobliżu wraku helikoptera opublikowały też panamskie media.