"Ukraińska Prawda", powołując się na grupę "Bełaruski Hajun", poinformowała, że w środę 10 sierpnia o godzinie 23:30 czasu polskiego (wpół do pierwszej w nocy czasu białoruskiego) doszło do serii eksplozji na terenie rosyjskiej bazy wojskowej. Do zdarzenia miało dojść w białoruskiej Ziabrauce obok Homla - niedaleko granicy z Ukrainą.
Jak przekazała grupa, świadkowie mówią o co najmniej czterech wybuchach. Inną informację przekazał natomiast doradca Swietłany Cichanouskiej. "Co najmniej osiem wybuchów w obwodzie homelskim przy granicy z Ukrainą. Według świadków wybuchy miały miejsce w pobliżu lotniska Ziabrauka. Często stacjonują tam rosyjskie samoloty wojskowe" - napisał Frank Viacorka.
"Na razie nie ma potwierdzenia, czy wybuchy te mają związek z ćwiczeniami wojskowymi armii rosyjskiej i białoruskiej na terytorium Białorusi. Lotnisko Ziabrauka jest wykorzystywane przez lotnictwo rosyjskie w wojnie z Ukrainą" - napisał dalej Viacorka.
Baza i lotnisko wojskowe w Ziabrauce zostało oddane do użytku dla rosyjskich wojsk, które zrobiły tam swoją bazę. W związku z tym Rosja mogła atakować Ukrainę także z północy, z białoruskiego terenu. Taka sytuacja miała miejsce chociażby w lutym. Wówczas to Rosjanie przeprowadzili z obwodu homelskiego ataki na Czernihów i Kijów, a po swojej klęsce wróciły znów na teren Białorusi.
Na terenie bazy stacjonują dywizjony systemów rakietowych Iskander-M, które są uznawane za najbardziej nowoczesny rosyjski system wojskowy oraz rakietowe systemy przeciwlotnicze S-300.
Przeczytaj więcej informacji ze świata na stronie głównej Gazeta.pl