MON Ukrainy o eksplozjach na Krymie. "Obecność okupanta jest nie do pogodzenia z sezonem turystycznym"

Ministerstwo Obrony Ukrainy skomentowało serię wybuchów, do których doszło na Krymie. W ironicznym tonie przypomniało o "znaczeniu zasad bezpieczeństwa". Jest to też nawiązanie do rosyjskich mediów, które podają, że do eksplozji w rosyjskiej bazie wojskowej doszło na skutek "naruszenia zasad bezpieczeństwa pożarowego".

"Oświadczenie odnośnie pożaru na terenie lotniska Saki w pobliżu miasta Nowofiodorowka na Krymie, które zostało tymczasowo zajęte przez Rosję" - tak zaczyna się wtorkowy komunikat Ministerstwa Obrony Ukrainy. Resort chce w ten sposób przypomnieć, że Rosja okupuje Krym od 2014 roku. Republika Krymska, nazywana tak przez Rosję, akceptowana jest tylko przez niedemokratyczne państwa, takie jak: Afganistan, Kuba, Nikaragua, Korea Północna, Syria, Wenezuela i Białoruś.

Zobacz wideo Jakie są szanse, że Ukraina odzyska ziemie z 2014 roku? [Q&A Gazeta.pl]

Ministerstwo Obrony Ukrainy komentuje wybuchy w rosyjskiej bazie wojskowej na Krymie

"Ministerstwo Obrony Ukrainy nie może ustalić przyczyny pożaru, ale po raz kolejny chcemy przypomnieć o zasadach bezpieczeństwa przeciwpożarowego i fakcie, że palenie w niewyznaczonych do tego miejscach jest zabronione" - czytamy w komunikacie. 

"Państwo terrorystyczne (Rosja - red.) może wykorzystać fakt wybuchu pożaru w wojnie informacyjnej. Nie wykluczamy, że okupanci 'przypadkowo'; znajdą jakiś charakterystyczny 'szewron', 'wizytówkę', a nawet 'DNA' i połączą to z Ukrainą" - napisało dalej ukraińskie MON.

Resort obrony Ukrainy pozwolił sobie na uszczypliwości także we wpisie na Twitterze. "Obecność wojsk okupacyjnych na terytorium ukraińskiego Krymu jest nie do pogodzenia ze szczytem sezonu turystycznego" - napisano w komentarzu do zdjęcia, na którym widać dym z bazy wojskowej i turystów na jednej z plaż na Krymie. 

Sprawę skomentował także doradca Szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy. "Demilitaryzacja Federacji Rosyjskiej - integralna część zapewnienia bezpieczeństwa światowego. W przyszłości Krym ma być perłą Morza Czarnego, parkiem narodowym o wyjątkowej przyrodzie i światowym kurortem. Nie bazą wojskową dla terrorystów. To dopiero początek" - napisał w mediach społecznościowych Mychajło Podolak.

Rosja o wybuchu na Krymie. "Doszło do detonacji amunicji lotniczej"

Agencja Reutera, powołując się na doniesienia trzech świadków, poinformowała o serii eksplozji na Krymie. Niedługo w mediach społecznościowych zostały opublikowane nagrania pokazujące dym dochodzący z rosyjskiej bazy wojskowej. Po kilku godzinach Rosja potwierdziła, że doszło do eksplozji. Powodem miała być detonacja amunicji lotniczej. 

Rosyjskie media podają natomiast, powołując się na źródło w resorcie obrony, że do eksplozji miało dojść z powodu "naruszenia zasad bezpieczeństwa przeciwpożarowego". "Nic nie wskazuje na to, że zostały one celowo wysadzone w powietrze" - podały rosyjskie agencje prasowe, m.in. TASS.

Z kolei amerykański "New York Times" przekazał, że ukraiński wojskowy przekazał im, że za wybuchami na Krymie mają stać wojska ukraińskie. - To była baza lotnicza, z której regularnie startowały samoloty atakujące nasze siły na południowym odcinku frontu - powiedziało anonimowe źródło. W tym celu miała zostać wykorzystana broń wykonana na Ukrainie. 

Więcej o: