Do zdarzenia doszło we wtorek 9 sierpnia przed godziną 15 czasu polskiego. Do serii eksplozji miało dojść w rosyjskiej bazie wojskowej w Novofedorivce, która znajduje się tuż przy krymskim wybrzeżu. Widok kłębów dymu wywołał panikę.
Na miejscu pracują wszystkie służby ratunkowe. Gubernator Krymy Siergiej Aksionow zdecydował też o wprowadzeniu w obwodzie stanu wyjątkowego. Wyznaczono także "pięciokilometrową strefę kordonową" wokół lotniska. Domy, które znajdują się w tej okolicy, będą teraz dokładnie sprawdzane, czy w środku nie znajdują się osoby poszkodowane.
- Pierwsza eksplozja była bardzo potężna. W naszej jadalni wypadły okna. Następnie zabrano nas do piwnicy i stamtąd usłyszeliśmy przytłumione trzaski - powiedział agencji RIA jeden ze świadków. Z okolicznych domów ewakuowano około 30 osób.
Krym jest jedną z najpopularniejszych miejscowości wypoczynkowych. Od 2014 roku półwysep ten jest okupowany przez Rosjan, którzy po wybuchu wojny w Ukrainie są głównymi turystami w tym regionie. Po eksplozji w bazie wojskowej w licznych kurortach doszło do wybuchu paniki. Na nagraniach widać, jak turyści w pośpiechu opuszczają plaże. Z danych Stowarzyszenia Organizatorów Turystyki w Rosji wynika, że eksplozja nastąpiła z dala od miejsc wypoczynkowych i "nikt z turystów nie został ranny".
Drogi wyjazdowe z okolicy bazy wojskowej błyskawicznie się zakorkowały. "Dojazd do wsi Novofedorovka jest tymczasowo zamknięty, w rejonie Saki utworzyły się ogromne korki. Ruch na autostradzie Symferopol - Nikolaevka jest ograniczony dla wszystkich rodzajów transportu, z wyjątkiem pojazdów uprzywilejowanych. Na węzłach ustawiono posterunki policyjne" - czytamy w komunikacie rosyjskiej agencji RIA Novosti Crimea.
Ministerstwo Obrony Rosji w komunikacie przekazało, że nikt nie został ranny. Z kolej RIA Novosti poinformowała, że w wyniku eksplozji rannych zostało pięć osób, w tym jedno dziecko. Krymskie Ministerstwo Zdrowia oficjalnie potwierdziło, że jedna z pięciu rannych osób zginęła.
Co było przyczyną wybuchu na terenie bazy wojskowej? Według rosyjskiego MON była to "detonacja kilku sztuk amunicji lotniczej, która doprowadziła do eksplozji". Nieoficjalnie media podają, że za eksplozjami mogą stać ukraińskie służby. Więcej na ten temat pisaliśmy w artykule poniżej.