Polka po wypadku w Chorwacji: Mam tylko przebłyski, jakieś krzyki. "Może lepiej, że nic nie pamiętam"

W sobotnim wypadku polskiego autokaru w Chorwacji zmarło 12 osób, a 32 zostały ranne. Z jedną z pacjentek udało się porozmawiać reporterce TVN24. Pani Barbara przyznała, że poza krzykami nie pamięta zbyt wiele z wypadku.

Do wypadku doszło w sobotę 6 czerwca na autostradzie A4 w Chorwacji. Autokar z pielgrzymami, który zmierzał do Medjugorie w Bośni i Hercegowinie, nagle zjechał z drogi i wpadł do rowu. W wyniku tego zdarzenia zmarło 12 Polaków. Ranni trafili do pięciu chorwackich szpitali. Niestety stan 19 pacjentów jest określany jako ciężki. Po wypadku tylko cztery, najlżej ranne osoby wróciły do Polski razem z delegacją, której przewodził minister zdrowia Adam Niedzielski.

Zobacz wideo Śmiertelne wypadki drogowe od lat mają tę samą przyczynę

Wypadek polskiego autokaru w Chorwacji. "Może lepiej, że nie pamiętam tego całego wypadku"

Reporterce TVN24 Małgorzacie Marczok udało się porozmawiać z jedną z osób, która jechała autokarem do Medjugorie i obecnie przebywa pod opieką lekarzy. Pani Barbara przyznała, że w momencie wypadku spała, a na dobre obudziła się dopiero w szpitalu.

- Mam tylko przebłyski, jakby ten autobus gdzieś zjechał, jakieś krzyki. Nic w ogóle nawet nie pamiętam, co się tam stało - powiedziała pani Barbara w rozmowie z TVN24. Mieszkanka Jedlińska w woj. mazowieckim dodała, że siedziała mniej więcej w środku pojazdu. Przód autokaru został natomiast niemal całkowicie zmiażdżony. 

Przeczytaj więcej aktualnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.

- Ogólnie dobrze się czuję. Czuję, że mam twarz opuchniętą. Mąż dzwonił, rozmawiałam z córką, z zięciem. Mówili, że się wybierają, chociaż ja odradzałam, mówiłam, żeby lepiej nie przyjeżdżali - powiedziała pani Barbara, która w szpitalu w Chorwacji zostanie jeszcze kilka dni. Kobieta musiała przejść bowiem operację nogi, która została uszkodzona na odcinku od kolana aż do kostki.

Pani Barbara przyznaje, że na razie nie dopytuje o szczegóły tej tragedii. - Może lepiej, że nie pamiętam tego całego wypadku. Szkoda, że tak się skończyło - stwierdziła.

Więcej o: