Dziennikarze Enno Lenze i Wieland Giebel zaproponowali, aby przed ambasadą Rosji na Unter den Linden w Berlinie zorganizować wystawę zdobytego przez Ukraińców rosyjskiego sprzętu wojskowego. Akcja miała mieć jasne antywojenne przesłanie. Inicjatywę poparło Muzeum Berlin Story Bunker, które wystąpiło o zgodę do berlińskich władz.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Jednak urząd dzielnicy Mitte odrzucił ten wniosek. Portal berliner-zeitung.de zauważa, że lokalne władze podały dwa powody swojej decyzji. Pierwszy z nich to prawdopodobieństwo, że w zniszczonym sprzęcie wojennym zginęli ludzie. Drugim z kolei były "interesy polityki zagranicznej Republiki Federalnej Niemiec".
Do sprawy odniósł się odchodzący ambasador Ukrainy w Niemczech Andrij Melnyk, który stwierdził, że to "prawdziwy skandal". Zaapelował do władz dzielnicy Mitte o zmianę tej "dziwnej decyzji" oraz wydanie zgody na wystawę. "To oznaczałoby prawdziwą solidarność z Ukrainą" - napisał w mediach społecznościowych.
Pod koniec czerwca na placu Zamkowym w Warszawie otwarta zostanie wystawa prezentująca rosyjską artylerię zniszczoną w Ukrainie. - Z jednej strony pokazujemy okropieństwa, których dopuszcza się armia rosyjska na Ukrainie, ale z drugiej strony bohaterską obronę sił zbrojnych Ukrainy i też efekty tych walk, czyli zniszczony sprzęt - mówił szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk.