Podczas briefingu w Białym Domu John Kirby powiedział, że Chiny wystrzeliły 11 rakiet balistycznych, a kilka z nich wylądowało w japońskiej strefie ekonomicznej. - Potępiamy te działania, które są nieodpowiedzialne i sprzeczne z celem, jakim jest utrzymanie pokoju i stabilności w Cieśninie Tajwańskiej - powiedział.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Według Kirby'ego Chiny celowo dążą do eskalacji kryzysu. - Chińczycy używają wizyty Nancy Pelosi jako pretekstu, by podwyższyć stawkę i ustalić nowe status quo, nową normalność - ocenił Kirby. Dodał, że USA tego nowego status quo nie zaakceptują.
Reuters informuje, że na konferencji prasowej do tego tematu odniosła się także Nancy Pelosi, która odbyła wizytę na wyspie we wtorek i środę. - Od początku mówiliśmy, że nasza delegacja na Tajwan nie ma na celu zmiany statusu quo na Tajwanie czy w regionie - powiedziała. - Chiński rząd nie jest zadowolony, że nasza przyjaźń z Tajwanem jest tak silna - dodała.
Zapytany przez korespondenta Polskiego Radia Marka Wałkuskiego, czy Biały Dom obawia się akcji militarnej Chin przeciwko Tajwanowi, Kirby odpowiedział, że USA spodziewają się kolejnych ćwiczeń chińskich wojsk, dodatkowych wtargnięć i kontynuowania przez Pekin ostrej retoryki.
- Im więcej sprzętu wojskowego w bliskim sąsiedztwie przy tak wysokim napięciu, tym większe ryzyko błędu lub pomyłki, a to właśnie może doprowadzić do niebezpiecznej sytuacji - stwierdził Kirby.
Biały Dom poinformował, że lotniskowiec USS Ronald Reagan i towarzyszące mu jednostki pozostaną w rejonie Tajwanu, ale USA przesunęły planowany test rakiety balistycznej Minuteman III, by uniknąć dalszej eskalacji napięcia.
Przewodnicząca amerykańskiej Izby Reprezentantów Nancy Pelosi przyleciała na Tajwan we wtorek, wizytę zakończyła po niecałej dobie. Pelosi towarzyszyli przedstawiciele Kongresu USA. Władze Chińskiej Republiki Ludowej odebrały podróż jako prowokację.
Nancy Pelosi przekonywała, że Ameryka nie zrezygnuje ze swoich zobowiązań na rzecz Tajwanu oraz popiera niezależność demokratycznego Tajpej od Pekinu.
Chińskie ministerstwo spraw zagranicznych stwierdziło, że wizyta delegacji USA na Tajwanie, na najwyższym szczeblu od 25 lat, poważnie szkodzi pokojowi i stabilności w Cieśninie Tajwańskiej. Pekin nie ma wątpliwości, że będzie mieć "poważny wpływ na polityczne podstawy chińsko-amerykańskiej, bo poważnie narusza suwerenność i integralność terytorialną Chin".
Władze Tajwanu poinformowały w czwartek o niezidentyfikowanych dronach, które w środę wieczorem pojawiły się nad archipelagiem Kinmen, a także cyberataku na stronę internetową resortu obrony. Chiny rozpoczęły także ćwiczenia wojskowe wokół Tajwanu. Manewry potrwają do niedzieli.
Tajpej nazywa działania Chińczyków prowokacją i przekonuje, że naruszają zasady ONZ, atakują przestrzeń terytorialną i są bezpośrednim wyzwaniem dla swobodnej żeglugi powietrznej i morskiej. Ministerstwo Obrony Narodowej Tajwanu stwierdziło w komunikacie prasowym, że ćwiczenia to "irracjonalne działania prowadzone przez Chiny" z "zamiarem zmiany status quo i zakłócenia regionalnego pokoju i stabilności". Tajwańskie ministerstwo zapowiedziało, że wzmocni czujność.
Zapowiedziano też zmianę tras dla samolotów i statków. Jak przekazał rzecznik resortu spraw zagranicznych Tajwanu Joanne Ou, kraj ma wzmocnić zdolności do samoobrony i koordynować działania wraz z USA. Ten temat opisał szczegółowo dziennikarz Gazeta.pl Maciej Kucharczyk. Szczegóły w materiale poniżej:
- Czeka nas gorąca jesień i zima wokół Tajwanu. Ale to wszystko moim zdaniem są fajerwerki, szum, wyładowywanie frustracji, wynikającej z bezsilności, żeby zrobić przedstawienie dla własnej opinii publicznej, że "walczymy, jesteśmy silni, zwarci, gotowi i wszyscy muszą się z nami liczyć". Po drugie: to gra na Amerykanów, by ograniczyć ich apetyt w przyszłości na podobne wizyty, a może nawet próbować coś wytargować, np. zniesienie dodatkowych taryf nałożonych przez Donalda Trumpa - mówił w rozmowie z Gazeta.pl Michał Bogusz z Ośrodka Studiów Wschodnich. Odnosił się też do tego, czy Chiny mogłyby opanować cały Tajwan.