Dmitrij Szkriebiec poinformował we wtorek 2 sierpnia za pośrednictwem rosyjskiego serwisu społecznościowego VKontakte, że w poniedziałek, po 110 dniach, otrzymał akt zgonu swojego syna. Do tej pory marynarz uchodził za zaginionego.
Jegor Dmitrijewicz Szkrebiec należał do załogi krążownika "Moskwa", który zatonął w nocy z 13 na 14 kwietnia po trafieniu ukraińską rakietą. W zdarzeniu zginęło 37 marynarzy, około stu zostało rannych. Część załogi pozostawała jednak na liście zaginionych. Jak podkreślał niezależny portal informacyjny Meduza, rosyjska armia ukrywała szczegóły zatonięcia. We wtorek ojciec jednego z marynarzy poinformował w mediach społecznościowych, że po 110 dniach od zdarzenia otrzymał akt zgonu syna.
"Jegor Dmitrijewicz Szkrebiec, marynarz służby wojskowej przez pobór, senior zachodniej służby zaopatrzeniowej, oficjalnie uznany przez Sztab Generalny za uczestnika działań wojennych jako część załogi krążownika 'Moskwa' - zmarł" - zacytował otrzymaną wiadomość Szkrebiec i dodał: "Teraz udokumentowane".
Więcej aktualnych wiadomości dotyczących wojny w Ukrainie znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Jak podkreśla portal Meduza, rosyjskie Ministerstwo Obrony początkowo utrzymywało, że załoga "Moskwy" została w całości ewakuowana. Rodziny marynarzy zaczęły jednak pisać w mediach społecznościowych o zaginięciu lub śmierci swoich bliskich, którzy służyli na statku. Jegor Szkrebiec został powołany do służby wojskowej 2 lipca 2021 roku, na zatopionym krążowniku służył jako kucharz okrętowy.
***
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina