Czeczeńscy najemnicy walczący dla Ramzana Kayrowa zostali wysłani na wojnę w Ukrainie by wspierać agresję Rosji. Z danych wywiadowczych i rozmów Rosjan przechwyconych na froncie wynika, że tak zwani kadyrowcy znajdują się głównie na tyłach i terroryzują mieszkańców terenów okupowanych przez najeźdźców.
Są też bardzo aktywni w mediach społecznościowych - często udostępniają filmiki ze swoich "działań", m.in. z ostrzeliwania drzew czy strzelania do pociągu, którego nawet nie ma na torach. Z tego powodu kadyrowcy zostali nazwani "wojskami tiktokowymi" (od nazwy platformy, na której dzielą się nagraniami). Jak pisało BBC, TikTok stał się główną platformą do rozpowszechniania fake newsów na temat wojny w Ukrainie.
Jak podają ukraińskie media, "jeden z walczących w Ukrainie kadyrowców zginął podczas relacji na żywo". Wcześniej czeczeński żołnierz transmitował ostrzał, jaki był prowadzony przez ukraińskie wojsko. Na nagraniu widać, że wojskowy jest spokojny i sprawia wrażenie, jakby nie bał się ataku. W pewnym momencie kadyrowiec wypowiada słowo "Achmat", co oznacza "siłę". Jest to sformułowanie używane przez Czeczenów na cześć byłego prezydenta tego kraju Achmata Kadyrowa. Polityk zginął w zamachu w 2004 roku, a jego następcą został syn - Ramzan Kadyrow.
Przeczytaj więcej informacji z Ukrainy na stronie głównej Gazeta.pl.
Chwilę po wypowiedzeniu tych słów w miejsce, w którym ukrywa się żołnierz, spada pocisk. Na filmiku widać wybuch. Z ustaleń ukraińskich mediów wynika, że mężczyzna chwilę później zmarł.
Nie jest to pierwsza taka sytuacja na froncie. Pod koniec kwietnia ukraiński dziennikarz Wiktor Kowalenko poinformował, że dowódca oddziału kadyrowców zginął w wyniku trafienia pociskiem w trakcie prowadzonej przez siebie relacji na żywo. Mężczyzna mówił na nagraniu, że czeczeńskie oddziały przeprowadziły rzekomo bardzo udaną misję.