Z przechwyconej przez Agencję Wywiadu rozmowy wynika, że rosyjski resort obrony coraz częściej oszukuje ludzi wysyłanych na brutalną wojnę przeciwko Ukrainie, a coraz więcej osób trafia na front bez podpisanych jakichkolwiek kontraktów. Rosjanie nie mogą być pewni, że za udział w agresji zbrojnej dostaną pieniądze.
W rozmowie żołnierz stwierdza, że Kreml manipuluje kursem dolara, aby wypłacać wojskowym mniej. - Specjalnie zaniżają dolara, żeby mniej płacić. (...) Co oni myślą, że żołnierze będą walczyć za 52 dolary za dobę? - pyta, dodając, że "kredytu [za to - red.] nie spłacisz.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Rosyjski żołnierz podkreśla również, że Kreml ma coraz większe trudności w pozyskiwaniu wojskowych. Opowiada przy tym, że władze szukają chętnych do armii już nawet na imprezach miejskich dla dzieci. Przytacza historię ze swojego miasteczka, gdzie resort obrony prowadził nabór na imprezie dla dzieci. - W czasie imprezy dla dzieci ministerstwo rozstawiło namioty, żeby kontrakty podpisywać... Dzieci mają podpisywać?. Nie zgłosiła się ani jedna osoba. Pomyślałem sobie, faktycznie zdumiewające - zaznacza.
Rosjanin zaznacza również, że "dowódcy funkcjonują w innej rzeczywistości" i wyśmiewa Władimira Putina. - Putin siedzi w bunkrze, dyryguje, ale nie ma pojęcia o tym, co faktycznie się dzieje, m.in. o problemach z umundurowaniem, rannymi, ze stratami, o tym, że w rosyjskiej armii służą "martwe dusze". On nic nie wie, wszystko mu dają. Siedzi tam i na karteczce rozstawia żołnierzyków - mówi.
Jak wynika z przechwyconej rozmowy, żołnierze są świadomi tego, że Kreml rozpowszechnia kłamstwa. - Propaganda tutaj działa. Ludzie tutaj poszaleli. Jeszcze 10 miesięcy temu krytykowali Putina, a teraz gdybyś im to powiedział, to wyparliby się. (...) W telewizji na kanałach państwowych nie ma nic innego poza programami propagandowymi. Przelewają z pustego w próżne. Ogólnie przekaz jest taki: Rosjo, naprzód - mówi.
Jednocześnie jednak mężczyzna stwierdza, że sytuacja w Rosji jest zła. - Nie tylko w armii nie jest dobrze. U nas wszędzie jest coś nie tak. Gdzie nie wejdziesz, wszędzie jest kiepsko - dodaje.