Dmitrij Miedwiediew to jeden z naczelnych propagandzistów Kremla. Tym razem pokazał mapę, która - jak stwierdził - miała zostać przygotowana przez ukraińskie władze. Nie jest to prawda, a jedyny kolejny element rosyjskiej wojny informacyjnej.
Pierwsza mapa przedstawia terytoria Ukrainy przed 2014 rokiem, w tym obszary, które obecnie są częściowo okupowane przez Rosję. Jest to mapa tego kraju, która powinna obowiązywać, gdyby nie rosyjska agresja w 2014 roku - wówczas Rosja zajęła Krym i w 2022 roku - gdy Rosjanie zajęli tereny we wschodniej i południowej Ukrainy.
Druga mapa, według Miedwiediewa, miała być rzekomo przedstawiona przez "zachodnich analityków" - to oczywiście wymysł propagandy. Widać na niej podzieloną Ukrainę, której terytorium zostaję dołączone do innych państw. Większość "dostałaby" Rosja i są to tereny wschodniej i południowej Ukrainy. Zachodnia część Ukrainy miałaby zostać podzielona między Rosję i Polskę. Węgrom przypadły Użhorod, a Rumunii obwody winnicki i czerniowiecki. Ukraina zajmowałaby tylko obwód kijowski. Warto zauważyć, że w teoretycznym podziale Ukrainy nie uwzględniono Białorusi, która jest dużym sojusznikiem Rosji.
Dmitrij Miedwiediew już wcześniej udostępniał nieprawdziwe informacje dotyczące planów rozbiorów Ukrainy oraz tego, że Polska chciałaby dostać wówczas niektóre tereny. W maju doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak zaznaczył, że "cywilizowany świat jest inny" niż ten, który prezentuje Moskwa. - Polska jest wspaniałym przyjacielem, sojusznikiem i partnerem Ukrainy - mówił.