Muktada as-Sadr to iracki duchowny szyicki. W październiku ubiegłego roku przewodzony przez niego Ruch Sadrystowski uzyskał w wyborach 73 mandaty na 329 możliwych, co stanowiło najlepszy wynik wśród wszystkich ugrupowań.
Z powodu braku większości Ruch nie utworzył jednak rządu. Doszło do kryzysu parlamentarnego, w wyniku którego posłowie z bloku al-Sadra zrezygnowali ze swoich mandatów.
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Przed kilkoma dniami na stanowisko szefa rządu, wskutek poparcia proirańskich frakcji, nominowano byłego ministra i gubernatora prowincji Majsan Mohammeda Shia' Al Sudaniego.
Decyzja rozgniewała zwolenników Muktady as-Sadra, którzy wdarli się w środę do budynku parlamentu. Protestujący mieli ze sobą flagi i zdjęcia as-Sadry. Funkcjonariusze policji próbowali powstrzymać tłum za pomocą m.in. gazu łzawiącego. W momencie szturmu w budynku nie znajdowali się parlamentarzyści.
Demonstranci tańczyli i śpiewali. - Jestem przeciwko skorumpowanym urzędnikom, którzy są u władzy - mówił w rozmowie z agencją AFP jeden z protestujących.
- Chcemy niezależnego człowieka, który służy ludziom - wskazywał inny z Irakijczyków.
Urzędujący premier Mustafa al-Kadhemi zaapelował o "natychmiastowe wycofanie się", ostrzegając przed ewentualnymi działaniami sił bezpieczeństwa. Protestujący zareagowali jednak dopiero po kilku godzinach - po wezwaniu Muktady as-Sadry, który poprosił ich o modlitwę i rozejście się.
"Wasze przesłanie zostało wysłuchane… sterroryzowaliście skorumpowanych" - wskazał w swoim oświadczeniu.
***
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>