W sobotę rano Rosjanie zaatakowali rakietami morski port handlowy w Odessie. Dwa rosyjskie pociski uderzyły w infrastrukturę portu, dwa kolejne zostały zestrzelone przez ukraińską obronę przeciwpowietrzną. Stało się to niespełna dzień po tym, jak Moskwa zobowiązała się odblokowania transportu ukraińskiego zboża przez Morze Czarne.
Ukraiński minister infrastruktury Ołeksandr Kubrakow oświadczył, że mimo ostrzału portu Ukraina przygotowuje się do eksportu zboża. Jak podkreślił, Rosja po raz kolejny pokazała swoje prawdziwe zamiary. Dodał, że ukraińskie obiekty infrastruktury stały się w ostatnich miesiącach jednym z głównych celów Rosjan.
Atak na Odessę potępiły Unia Europejska i ONZ. "Atak na kluczowy port dla eksportu zboża dzień po podpisaniu porozumienia w Stambule jest godny potępienia i ponownie pokazuje całkowite lekceważenie przez Rosję międzynarodowego prawa i międzynarodowych zobowiązań" - napisał na Twitterze szef unijnej dyplomacji Josep Borrell. Z kolei w oświadczeniu ONZ czytamy, że "to zboże musi dotrzeć na światowe rynki, aby zapobiec kryzysowi żywnościowemu i ulżyć cierpieniom milionów ludzi. Należy zadbać o to by Rosja, Ukraina i Turcja respektowały porozumienie".
Również szef czeskiej dyplomacji stwierdził, że - atakując odeski port dzień po podpisaniu porozumienia - Kreml raz jeszcze pokazał, że jest niewiarygodny i że umowy nic dla niego nie znaczą. Jan Lipavsky podkreślił potrzebę dalszego wsparcia dla Ukrainy. "Kraje, którym zależy na świecie bez przemocy i wojen kolonialnych, muszą zapewnić Ukrainie więcej nowoczesnej broni, aby wypchnęła okupantów ze swojego terytorium i uniemożliwiła ataki na ukraińskie miasta" - napisał czeski minister spraw zagranicznych.
Minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Liz Truss nazwała rosyjski atak na ukraiński port w Odessie na Morzu Czarnym "absolutnie przerażającym" i "całkowicie nieuzasadnionym". - Fakt, że agresorzy zaatakowali port zaledwie dzień po podpisaniu porozumienia o odblokowaniu eksportu zboża, pokazał, że nie można ufać Władimirowi Putinowi - dodała szefowa brytyjskiej dyplomacji. Stwierdziła, że Zjednoczone Królestwo musi "pilnie współpracować" z międzynarodowymi partnerami, aby znaleźć lepszy sposób na wywiezienie zboża z Ukrainy. W jej ocenie inna droga eksportu ziarna nie może wiązać się z Rosją i jej niedotrzymanymi obietnicami.
O ataku mówił też podczas spotkania z amerykańskimi kongresmenami Wołodymyr Zełenski. - Dowodzi to tylko jednego: bez względu na to, co Rosja mówi i obiecuje, znajdzie sposoby, aby tego nie spełnić. Geopolitycznie, z bronią - krwawo lub nie - powiedział. Podziękował również delegacji ze Stanów Zjednoczonych za ogłoszony w piątek pakiet pomocy zbrojnej. - Szczególnie jestem wdzięczny za HIMARS-y, pociski i decyzję o przekazaniu dronów. Ukraina nie może być państwem, na terenie którego są zamrożone konflikty. To dla nas bardzo ważne, by nasz kraj miał możliwość działania w celu odzyskania zajętych przez wroga terytoriów - dodał.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Tymczasem Rosja nie przyznaje, że to jej wojsko przeprowadziło poranny atak. Minister obrony Turcji oświadczył, że rosyjscy urzędnicy powiedzieli tureckim władzom, iż Moskwa "nie ma nic wspólnego" z atakami na ukraiński handlowy port w Odessie.
- Ankara jest zaniepokojona atakami, ale Rosjanie przekazali nam, że nie mieli absolutnie nic wspólnego z tym atakiem i że bardzo dokładnie i szczegółowo badali tę sprawę - poinformował agencję Reutera minister obrony Turcji Hulusi Akar.
Rosja nie wydała jeszcze oficjalnego stanowiska w tej sprawie.