Na nagraniu, które przedostało się do opinii publicznej i trafiło na Twittera widać liczne pomyłki Donalda Trumpa, wściekłość na źle ułożone oświadczenie i żądanie zmian. Były prezydent ostro upomina swoich doradców, tłumacząc czego nie powie i co mają zmienić.
Nie wiadomo, jak długo i ile razy było nagrywane wystąpienie byłego prezydenta USA, który po ponad trzech godzinach uległ namowom doradców i odciął się od ataku na Kapitol.
Kompromitujące nagranie publikuje m.in. Paweł Żuchowski, korespondent RMF FM w Waszyngtonie.
Nie chcę powiedzieć, że wybory się skończyły
- mówił kilkukrotnie Trump ze zniechęceniem i irytacją. "Powiem, że Senat zatwierdził wyniki, bez tego, że wybory się skończyły" - wścieka się Trump.
Mówię do tych, którzy złamali prawo - zapłacicie za to. Nie reprezentujecie naszego ruchu, nie reprezentujecie naszego kraju. I jeśli złamaliście prawo... Nie mogę tego powiedzieć. Już to powiedziałem
- traci cierpliwość Trump. Dalej były prezydent USA uderza w mównicę dłońmi, mruży oczy i wścieka się, bo nie dowidzi słów na prompterze. Mówi, że słowo "wczoraj" jest dla niego trudne. "Po prostu to powiedz: haniebny atak" - tłumaczy mu córka i doradczyni Ivanka Trump, której głos słychać zza kamery.
W czwartek Komisja Specjalna Izby Reprezentantów, która zajmuje się sprawą ataku na Kapitol, przesłuchiwała kolejnych świadków. Na posiedzeniu pojawiły się nigdy wcześniej niepublikowane filmy i zdjęcia. Wśród nich było właśnie nieujawnione nagranie oświadczenia Trumpa. Było też nagranie szczegółowych wytycznych wiceprezydenta Mike'a Pence'a, który przygotowywał ewakuację prezydenta USA z Białego Domu, na wypadek, gdyby demonstranci chcieli się do niego przedostać.
Z zeznań świadków wynika, że Donald Trump siedział przez ponad trzy godziny przed telewizorem i obserwował atak na Kapitol USA z 6 stycznia na żywo, nie reagując na prośby swoich dzieci i bliskich doradców, aby wezwać zwolenników do zaprzestania przemocy. W czasie czwartkowego przesłuchania, ósmego już od początku działań komisji, zeznawali świadkowie, którzy szczegółowo opisywali zwłokę byłego prezydenta USA.
Trump odmówił działania przez 187 minut - tyle czasu upłynęło między końcem jego przemówienia na wiecu wzywającym zwolenników do marszu na Kapitol a opublikowaniem wideo wzywającym demonstrantów do powrotu do domu.
- Tłum realizował cel prezydenta Trumpa, więc on oczywiście nie interweniował - zeznał Adam Kinzinger, jeden z dwóch republikanów w komisji, który podkreślił, że były prezydent USA nie był zainteresowany odwołaniem uczestników zamieszek na Kapitolu.
W czwartek zeznawali również Matthew Pottinger, zastępca doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego w administracji Trumpa i Sarah Matthews, zastępca sekretarza prasowego w Białym Domu. Obydwoje zrezygnowali ze stanowisk w ciągu kilku godzin po ataku na Kapitol.
Gdyby prezydent chciał wygłosić oświadczenie i zwrócić się do narodu amerykańskiego, mógłby być przed kamerą niemal natychmiast
- zeznał Matthews.
6 stycznia 2021 r. zwolennicy Trumpa wdarli się na Kapitol w trakcie głosowania Senatu. Specjalna służba dbająca o bezpieczeństwo budynku i polityków nie była wystarczająco przygotowana na atak o tej skali. Informator CNN przekazał, że przed rozpoczęciem głosowania Pentagon wahał się zbyt długo z podjęciem decyzji o wysłaniu żołnierzy na protest, co doprowadziło do rozprzestrzenienia się zamieszek na dużą skalę.
W dniu ataku na Kapitolu zmarło pięć osób. Jedną z nich była nieuzbrojona kobieta zastrzelona przez policję, inną stratował tłum. W wyniku zamieszek ponad stu policjantów zostało rannych.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>