O tajnej mobilizacji w Rosji już na początku maja informował szef ukraińskiego wywiadu Kiryło Budanow. - W Rosji rozpoczęła się tajna mobilizacja. Wojsko stało się bardzo aktywne - mówił wówczas, cytowany przez agencję Ukrinform. Zwracał uwagę, że Rosja zmaga się z niedoborem żołnierzy w jednostkach w związku z dużymi stratami, jakie ponosi. Według Budanowa Władimir Putin nie prowadził otwartej mobilizacji, ponieważ trudno byłoby to wytłumaczyć społeczeństwu, skoro - jak utrzymuje Kreml - "operacja specjalna idzie dobrze".
Na początku lipca o tajnej mobilizacji na okupowanych przez Rosjan terenach mówiła przedstawicielka prezydenta Ukrainy na Krymie Tamiła Taszewa. "Pobór do wojska rozpoczął się na Krymie w kwietniu, a obecnie rozpoczęto nową fazę mobilizacji na mocy nielegalnego dekretu, wydanego 30 czerwca przez szefa okupacyjnej administracji Siergieja Aksjonowa. […] Chodzi o przygotowania do powołania rezerwistów, którzy w dalszej kolejności mają zostać wysłani na wojnę przeciwko Ukrainie" - przekazała przez Ukrinform.
Dziennikarz, youtuber i były absolwent filologii rosyjskiej Marcin Strzyżewski postanowił sam sprawdzić doniesienia o tajnej mobilizacji w Rosji. W związku z tym zadzwonił do kilku rosyjskich odpowiedników wojskowych komend uzupełnień - przedstawił się wymyślonym nazwiskiem, powiedział, że jest obywatelem Rosji i chciałby zostać zawodowym żołnierzem.
Więcej informacji z kraju i ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Mężczyzna od razu zaznaczył, że ma 35 lat i absolutnie żadnego doświadczenia wojskowego. - Zadzwoniłem do rosyjskich wojskowych komend uzupełnień, czyli tzw. wojenkomatów, zapytać, czy jako 35-latek bez doświadczenia w armii mogę zostać żołnierzem zawodowym - opowiada w wideo opublikowanym na YouTube.
Z rozmów, które przeprowadził, wynika, że jego brak doświadczenia nie stanowi większego problemu. Wojskowi od razu poinformowali go, gdzie musi się udać. -Trzeba iść do WKU zgodnego z miejscem zameldowania. Powiedzą ci, jakie dokumenty zabrać i wypiszą skierowanie na badania. Jak to będzie, możecie przyjść - mówił Strzyżewskiemu wojskowy.
W rozmowie z innym punktem dziennikarz zapytał, czy zostanie wysłany na "specjalną operację wojskową", jak określa się w propagandowym przekazie Kremla wojnę w Ukrainie. - Nigdy nie służyłem, mogę na wojnę? - dopytywał się. W odpowiedzi usłyszał: - Przyjdź, pogadamy.
O dalszym procesie rekrutacji i ewentualnym czasie przeszkolenia już nie informowano. - Moje rozmowy w pewnym stopniu potwierdzają, że w Rosji trwa cicha, desperacka mobilizacja. 35-latek, który nigdy nie służył w armii, to nie jest idealny materiał na żołnierza zawodowego. Natomiast tutaj zawsze dość chętnie mówili: tak, przyjdź, załatwimy - podsumował youtuber.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.