Mężczyzna zawiózł chłopca do przedszkola w Regionie Autonomicznym Kuangsi-Czuang na południu Chin i zostawił go tam razem z plecakiem, w którym znajdował się telefon i ubranie na zmianę, po czym już po niego nie wrócił. Sprawę opisuje "South China Morning Post". Powodem porzucenia dziecka miały być wyniki testów na ojcostwo - okazało się, że chłopiec nie jest biologicznym synem mężczyzny.
Przeczytaj więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Po tym, kiedy nikt nie zjawił się, żeby odebrać chłopca, pracownicy usiłowali skontaktować się z mężczyzną, który zostawił dziecko w placówce. Ten miał powiedzieć, że nie wróci po dziecko, bo okazało się, że nie jest jego biologicznym ojcem i że jest ono teraz "problemem przedszkola". Pracownik wybrał się więc pod adres, pod którym mieszkał 5-latek, ale nie udało mu się zlokalizować żadnego z rodziców.
Wówczas o sytuacji poinformowano chińską policję. Funkcjonariusze skontaktowali się z dalszymi krewnymi chłopca - dziadek i wujek porzuconego dziecka również odmówili odebrania go z przedszkola. Matka odebrała dziecko dopiero po tygodniu - wynika z ustaleń stacji radiowej Nanning.
Co istotne, zgodnie z panującym w Chinach prawem mężczyzna nie popełnił przestępstwa. Nie grozi mu kara,"ponieważ nie jest biologicznym ojcem chłopca" - twierdzi prawnik cytowany przez "Jiangxi Morning Daily".
************
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.