Sierżant straży granicznej uciekł z Białorusi razem z innym żołnierzem 29 czerwca. Dodał, że zostali oni ostrzelani przez białoruski patrol. Los jego kompana nie jest mu znany - powiedział na antenie Radia Swoboda rzecznik państwowej straży granicznej Ukrainy Andrij Demczenko.
Więcej informacji ze świata i kraju znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Organy śledcze starają się potwierdzić wersję wydarzeń przedstawioną przez Białorusina. Potem podjęte zostaną decyzje i dalsze działania. Nazwiska dezerterów nie są jawne. Państwowy komitet straży granicznej Białorusi powiadomił we wtorek 12 lipca, że "żadnych incydentów na granicy nie było i żaden wojskowy białoruskiej straży granicznej nie przeszedł na Ukrainę".
Jak pisaliśmy, w obwodzie homelskim na granicy z Ukrainą 12 lipca rozpoczęły się manewry z udziałem białoruskich wojsk obrony terytorialnej. Ćwiczenia potrwają trzy dni (do 14 lipca). Ich celem jest ocena stanu gotowości funkcjonariuszy administracji państwowej do kierowania działaniami bojowymi i doskonalenie umiejętności dowódczych oficerów rezerwy.
Jednostki będą ćwiczyły ochronę i obronę obiektów, a także wykonanie zadań na punktach kontrolnych w warunkach stanu wojennego. W obwodzie homelskim rezerwiści otrzymują wezwania od komisariatów wojskowych i muszą stawić się do swych jednostek.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.