"Wygłoszę Wielką Przemowę 6 stycznia o godz. 10 w Elipsie (park na południe od Białego Domu). Proszę, przybądźcie wcześnie, spodziewane są ogromne tłumy. Maszerujcie potem do Kapitolu. Powstrzymajcie kradzież [głosów w wyborach - red., org. "stop the steal"]!!" - brzmiała treść nieopublikowanego wpisu, który miał ukazać się na profilu Donalda Trumpa na Twitterze przed ubiegłorocznymi wydarzeniami.
Do wpisu dotarła komisja Izby Reprezentantów, która analizowała dokumenty uzyskane z Białego Domu. Według członków komisji jest to dowód na to, że wezwanie do marszu na Kapitol wygłoszone przez Trumpa w trakcie przemówienia 6 stycznia nie było spontaniczne, a okazało się celową strategią.
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
- Ruszymy w kierunku Kapitolu, będziemy kibicować naszym dzielnym senatorom, kongresmenom i kongresmenkom, ale prawdopodobnie nie będziemy tak mocno kibicować niektórym z nich - mówił w trakcie przemówienia 6 stycznia ub.r. Donald Trump.
- Wiem, że wszyscy tutaj wkrótce będą maszerować do budynku Kapitolu, aby pokojowo i patriotycznie sprawić, by wasze głosy zostały usłyszane - dodał.
Prezydent USA przekonywał także, że trzeba "powstrzymać kradzież" wyborów i nie można dopuścić, by taka sytuacja zdarzyła się ponownie.
Należy podkreślić, że nie ma żadnych dowodów na to, że w trakcie procesu wyborczego doszło do nieprawidłowości mogących wpłynąć na ostateczny wynik głosowania. Oznacza to, że prezydent Joe Biden został wybrany w sposób zgodny z prawem, z czym były prezydent Donald Trump nie mógł się pogodzić.
W Izbie Reprezentantów trwają publiczne przesłuchania w sprawie ataku na Kapitol, do którego doszło 6 stycznia zeszłego roku. Po tym jak 6 stycznia tysiące zwolenników Donalda Trumpa wdarły się do Kongresu, by uniemożliwić certyfikowanie zwycięstwa Joe Bidena w wyborach prezydenckich, ponad 600 osób zostało postawionych w stan oskarżenia, a kilkadziesiąt aresztowano. W wyniku szturmu zginęło 5 osób, a blisko 140 policjantów zostało rannych.
Jak wskazuje CNN, komisja Izby Reprezentantów nie może postawić ewentualnych zarzutów Donaldowi Trumpowi, a jej głównym zadaniem jest wyjaśnienie, jaką rolę odegrał były prezydent w kontekście wydarzeń ze stycznia. Decyzję odnośnie zarzutów mógłby podjąć jedynie Departament Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych.