Od początku kryzysu rządowego lewica przekonuje, że Boris Johnson nie powinien być premierem tymczasowym, a zamiast wyborów przeprowadzanych wewnątrz Partii Konserwatywnej powinny odbyć się wybory parlamentarne.
- Wypowiedzieć powinien się cały kraj. Chciałabym pozbyć się tego przegniłego rządu - powiedziała Polskiemu Radiu Rupa Huq, posłanka Partii Pracy. Przegłosowanie wniosku zwykle skutkuje wyborami. Nie jest to jednak automatyczne.
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Konserwatyści mają w Izbie Gmin zdecydowaną większość, stąd bardzo mało prawdopodobne jest, by poparli opozycję.
Boris Johnson ogłosił swoją dymisję w ubiegłym tygodniu. Był to efekt buntu członków rządu i jego partii, zaniepokojonych aferami, załamaniem notowań sondażowych i porażkami w wyborach uzupełniających do Izby Gmin.
Nowego brytyjskiego premiera, następcę Borisa Johnsona, poznamy 5 września - tak wynika z kalendarza ogłoszonego w tym tygodniu przez Komitet 1922 zrzeszający posłów Partii Konserwatywnej niepełniących funkcji rządowych. To właśnie ów komitet jest odpowiedzialny za organizację wyborów szefa ugrupowania, a co za tym idzie - szefa rządu.
Oficjalnie kandydatury zgłaszać we wtorek. Kandydaci zebrać muszą 20 podpisów swoich kolegów z ław poselskich. Następnie rozpoczną się kolejne rundy głosowania, w których posłowie stopniowo eliminować będą kolejnych pretendentów. 30 głosów to próg, który trzeba przekroczyć, by przejść do następnej tury.
- Pierwsza runda będzie w środę, druga prawdopodobnie w czwartek - poinformował Graham Brady, szef Komitetu 1922. Liczba rund zależy od tego, jak szybko kurczyć się będzie grono kandydatów.
Pomiędzy rundami trwać będzie kampania: spoty reklamowe, spotkania z innymi posłami lub posiadaczami partyjnych legitymacji oraz debaty.
Limit wydatków kampanijnych to 300 tysięcy funtów, nie wliczając w to kosztów dojazdu. W końcu zostanie dwoje kandydatów. To spośród nich lidera wybierze szersze grono: członkowie Partii Konserwatywnej w całym kraju. Rezultaty zostaną ogłoszone właśnie 5 września.
Wśród faworytów, na tym etapie, najczęściej wymienia się byłego ministra finansów Rishiego Sunaka, obecną szefową MSZ Liz Truss i byłego ministra zdrowia Sajida Javida. Na liście tej są też między innymi: posłanka Penny Mordaunt, popularna wśród członków Partii Konserwatywnej, a także Tom Tugendhat, szef komisji spraw zagranicznych w Izbie Gmin. Do czasu wyłonienia nowego szefa Partii Konserwatywnej premierem będzie Boris Johnson.
***
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>