Od początku wojny w Ukrainie, która została zapoczątkowana przez Rosję 24 lutego, na granicy norwesko-rosyjskiej samoloty mają problemy z odbiorem sygnału GPS. W ostatnim tygodniu odnotowane zostały aż cztery takie przypadki.
- Teraz zagłuszanie z Rosji jest częstsze niż kiedykolwiek wcześniej - powiedział przedstawiciel norweskiej administracji lotniczej w rozmowie z norweską gazetą "Dagbladet". Problem ten dotyka głównie 11 lotnisk zlokalizowanych w dawnym regionie Finnmark na północy Norwegii, ale też jednostek w rejonie Kirkenes - miejscu oddalonym o 55 kilometry od doliny Pieczengi (a dokładniej rosyjskiego poligonu i baz 200. Brygady Strzelców Zmotoryzowanych i 61. Brygady Piechoty Morskiej).
Przeczytaj więcej informacji ze świata na stronie głównej Gazeta.pl.
Poza tym do podobnych zdarzeń dochodzi także w Finlandii i w krajach Bałtyckich. Według przedstawicieli Norwegii, sygnały zagłuszające wysyłane są w kierunku zachodnim właśnie z tych dwóch obszarów. - Te zakłócenia mają swoje źródło na wschód od granicy we wschodnim Finnmarku i nie mówimy tu o legalnej działalności - stwierdził Nikolai Gerrard z Norweskich Władz Komunikacyjnych.
Celem Rosjan ma być zakłócenie systemów nawigacji satelitarnej, które to dane są kluczowe w utrzymaniu przez samoloty odpowiedniego kursu. Norwegowie uspokajają jednak, że działania ze strony Rosji nie mają bezpośredniego wpływu na bezpieczeństwo samolotów pasażerskich, które wyposażone są w alternatywne systemy do nawigacji.