Czasiw Jar. Rośnie liczba ofiar. "Pod gruzami wciąż mogą być cywile"

Wzrosła liczba ofiar rosyjskiego ostrzału bloków mieszkalnych w miejscowości Czasiw Jar. Zginęło co najmniej 26 osób. Kontynuowane jest przeszukiwanie gruzowiska. Dotychczas spod gruzów uratowano 9 osób.

W niedzielę rosyjskie rakiety trafiły w dwa bloki mieszkalne w mieście Czasiw Jar w obwodzie donieckim na Ukrainie. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział, że Rosjanie z premedytacją ostrzelali cele cywilne.

Nadal trwa poszukiwanie gruzów. W operacji uczestniczy 55 funkcjonariuszy Ukraińskiej Państwowej Służby ds. Sytuacji Nadzwyczajnych i siedem jednostek sprzętu. Jednostka przekazała na Twitterze, że pod gruzami mogą nadal znajdować się cywile. 

- To był atak rakietowy. Każdy, kto wydaje rozkaz do takiego ataku, każdy kto atakuje miasta i dzielnice mieszkaniowe, zabija celowo. Po takim ataku, sprawcy nie mogą powiedzieć, że czegoś nie wiedzieli, czy nie rozumieli. Wszyscy, którzy przeprowadzają takie ataki, zostaną odnalezieni - powiedział przywódca Ukrainy.

Jak informowały wcześniej władze obwodu donieckiego, rosyjskie rakiety wystrzelono z wyrzutni Uragan - to system artylerii rakietowej, służący do wystrzeliwania pocisków kalibru 220 mm. Jego podstawowym elementem jest samobieżna wyrzutnia - podało RMF24.

Zobacz wideo Dlaczego Donald Tusk nie pojechał do Kijowa? Pytamy Tomasza Siemoniaka

Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.

W poniedziałek rano Rosjanie ostrzelali kilka kolejnych osiedli w regionie Doniecka. Są ofiary wśród ludności cywilnej - poinformował Paweł Kyrylenko, szef donieckiej obwodowej administracji wojskowej.

"Od rana dwukrotnie ostrzeliwany był Torek. Jedna z rakiet trafiła w okolice przychodni, a druga w okolice prywatnych garaży. W Bachmucie rosyjska rakieta uszkodziła kompleks sportowy - trybuny i arenę" - napisał na Telegramie.

Zniszczenia po ataku na Czasiw Jar Atak na Czasiw Jar. Zginęło 15 osób. Trwa akcja poszukiwawczo-ratunkowa

Paweł Kyrylenko dodał, że Rosjanie używają amunicji kasetowej. "Na miejscu pracują eksperci od materiałów wybuchowych. Obecnie w regionie są już ofiary cywilne" - przekazał.

Wcześniej ostrzelane zostały także Odessa i Charków, gdzie zginęły trzy osoby, a 28 zostało rannych.

Ukraiński minister obrony dla "The Times": Przygotowujemy kontratak

Ukraiński minister obrony Ołeksij Reznikow poinformował, że Kijów przygotowuje się do kontrataku. W wywiadzie dla brytyjskiego dziennika "The Times" szef ukraińskiego MON powiedział, że jego kraj zbiera siły, które odzyskać mają tereny na południu Ukrainy.

Celem jest wyzwolenie terytoriów nad Morzem Czarnym, kluczowych dla ukraińskiej gospodarki. Ołeksij Reznikow deklaruje, że pomoże w tym wyposażenie, które jego kraj dostał od sojuszników. - Ukraina miała armię jak z ery sowieckiej, broń liczyła sobie 30 lat. Zmieniliśmy to w trzy miesiące - mówi dziennikowi polityk. Podkreśla, że dziś ukraińskie siły liczą około miliona osób: to armia, ale też gwardia narodowa, policja i straż graniczna.

Wywiad usunięty z portalu należącego do Orlenu Portal przejęty przez Orlen usunął wywiad. W sieci nic nie ginie

Minister dodaje, że choć NATO przesyła jego krajowi wystarczająco wiele ekwipunku, to często robi to za wolno. - Każdy dzień oczekiwania na haubice oznaczać może stratę setek żołnierzy - zwraca uwagę Ołeksij Reznikow.

Szef resortu obrony naszych sąsiadów podkreśla dobrą współpracę z Brytyjczykami, szczególnie ministrem obrony Benem Wallacem. Jest przekonany, że narodziła się antykremlowska koalicja, a nawet sojusze Rosji z Węgrami i Kazachstanem są dziś nadwyrężone. - Razem wygramy tę wojnę - deklaruje Ołeksij Reznikow.

Więcej o: