Biden przemówił po dymisji Johnsona. Nie wymienił nawet jego nazwiska. Mówił o "wyjątkowych relacjach"

Po tym, jak premier Boris Johnson podał się do dymisji, prezydent USA Joe Biden podkreślił, że, oczekuje kontynuacji bliskiej współpracy z brytyjskim rządem. - Wielka Brytania i Stany Zjednoczone są najbliższymi przyjaciółmi i sojusznikami, a wyjątkowe relacje między naszymi narodami pozostają silne i trwałe - powiedział amerykański przywódca.
Zobacz wideo Zanim Boris Johnson zajął się polityką, wymyślał fake newsy

Amerykański prezydent oświadczył, że "Zjednoczone Królestwo i Stany Zjednoczone są najbliższymi przyjaciółmi i sojusznikami". Podkreślił, że szczególna relacja pomiędzy narodami pozostaje silna i trwała. Joe Biden zapowiedział też, że Stany Zjednoczone i Wielka Brytania będą kontynuowały współpracę w wielu kwestiach, w tym będą "utrzymywały mocne i jednolite podejście do wspierania narodu ukraińskiego", który broni się "przed brutalną wojną Putina". Jak dodał, istotną kwestią jest również pociągnięcie "Rosji do odpowiedzialności za jej działania".

Jak podkreśla "The Guardian", w swoim krótkim przemówieniu Joe Biden nie wymienił Borisa Johnsona z imienia i nazwiska. Gazeta zaznacza, że Biały Dom oczekuje teraz, że Partia Konserwatywna znajdzie następcę, który "zaoferuje bardziej przewidywalne i mniej chaotyczne przywództwo". - Waszyngton potrzebuje bardzo stabilnej ręki na kierownicy, a Johnson przeskakiwał z jednego kryzysu na drugi. Nie był w stanie zapewnić tego rodzaju ciągłości i siły politycznej, których USA i świat desperacko teraz potrzebują - stwierdził Charles Kupchan, były doradca Baracka Obamy.

Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl

Zamach na byłego premiera JaponiiZamach na byłego premiera Japonii. Shinzo Abe jest w "bardzo ciężkim stanie"

Boris Johnson podał się do dymisji

Przemawiając na Downing Street, Boris Johnson stwierdził, że "powinien się rozpocząć proces wyboru nowego lidera" Partii Konserwatywnej, a on do tego czasu pozostanie na stanowisku. - Chcę, żebyście wiedzieli, że jestem naprawdę smutny, rezygnując z najlepszej pracy na świecie - stwierdził Boris Johnson. Podziękował wyborcom, którzy dali jego partii zwycięstwo w ostatnich wyborach. - Dziękuję za ten wspaniały mandat, największą konserwatywną większość od 1987 roku, największą większość głosów od 1979 - dodał..

Od kilku dni Boris Johnson opierał się coraz większej presji ze strony swej partii, by zrezygnował ze stanowiska - z rządu odeszło blisko 60 jego współpracowników. Na Downing Street przybyła w środę delegacja czołowych polityków prawicy, aby przekazać premierowi prosty komunikat: gra skończona, czas na dymisję.

Partia Konserwatywna szuka teraz nowego lidera, a co za tym - premiera Zjednoczonego Królestwa. Szczegóły procedury wyborczej mają być znane w przyszłym tygodniu. "Financial Times" podkreśla, że nowy lider partii ma zostać wybrany do 1 września.

Strzelanina w Chicago. Internauci zebrali dla osieroconego 2-latka blisko 3 mln dolUSA. Dwulatek stracił rodziców w strzelaninie. Ojciec osłonił go ciałem

Więcej o: