"Rosyjskie oddziały uciekają w obawie przed precyzyjnym ostrzałem z wyrzutni HIMARS" - napisały na Telegramie władze ukraińskie w regionie zaporoskim. Z ich informacji wynika również, że rosyjscy dowódcy prowadzą postępowanie w sprawie opuszczenia stanowisk bojowych przez podległych im żołnierzy. Do tej sytuacji miało dojść w wyniku prowadzonego przez Ukrainę ostrzału.
"Według informacji ukraińskiego wywiadu po zaatakowaniu rosyjskich sił zbrojnych i obiektów wojskowych w obwodzie zaporoskim z broni precyzyjnego rażenia w szeregach wroga wybuchła panika. Żołnierze przeciwnika masowo porzucają magazyny uzbrojenia i sprzętu wojskowego, bojąc się kolejnych ostrzałów z wyrzutni HIMARS" - napisała zaporoska administracja obwodowa w komunikacie.
Śledztwem w sprawie samowolnego opuszczenia pozycji przez żołnierzy zajmie się nawet Federalna Służba Bezpieczeństwa Rosji. Z frontu miało uciec nawet 30 wojskowych.
Jak dodają władze regionu, w kierunku zaporoskim sytuacja nie uległa znaczącym zmianom. Okupanci nadal koncentrują swoje wysiłki na poprawie pozycji taktycznej i identyfikacji słabych punktów w obronie ukraińskich wojsk.
Przeczytaj więcej informacji z Ukrainy na stronie głównej Gazeta.pl.
Stany Zjednoczone przekazały do tej pory Ukrainie cztery wyrzutnie systemu HIMARS. Wraz z nimi dostarczono także około tysiąca rakiet o zasięgu około 70 kilometrów. Zgodnie z zapowiedziami administracji Joe Bidena, Pentagon wyśle do Ukrainy kolejne takie systemy.
Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Ołeksij Daniłow powiedział, że dzięki systemowi HIMARS Ukraina może przeprowadzać bardziej precyzyjne ataki i niszczyć rosyjskie cele, znajdujące się na tyłach frontu. W ostatnim czasie udało się zniszczyć w ten sposób magazyny amunicji i paliw.