Aktualizacja: Według brytyjskich mediów Boris Johnson ma ogłosić swoją dymisję w południe (o godzinie 13:30 czasu polskiego). Po wygłoszeniu wystąpienia Boris Johnson ma rozmawiać z prezydentem Ukrainy.
"Na Downing Street trwa przygotowywanie oświadczenia o rezygnacji premiera Borisa Johnsona" - przekazał w czwartek reporter Sky News, Sam Coates.
Kilka minut później wysoki urzędnik związany z Downing Street potwierdził w rozmowie ze Sky News: "Boris Johnson zrezygnuje". - Powiedział, że ustąpi, a nowy lider partii ma zostać wyłoniony przed październikową konferencją partii - przekazał rozmówca stacji.
Inne źródło z Downing Street równireż potwierdziło tę informację: "Tak, premier wygłosi dziś oświadczenie do rodaków i zrezygnuje ze stanowiska".
Nie wiadomo, kiedy dokładnie premier ogłosi swoją decyzję - najprawdopodobniej może się to stać jeszcze w czwartek. Sytuacja zmienia się z minuty na minutę, z rządu Johnsona odchodzą kolejni ministrowie i współpracownicy. Do godziny 10:30 polskiego czasu odejść jest już 57.
Brytyjscy dziennikarze zebrali się już przed Downing Street, czekają na ogłoszenie dymisji:
Dominik Cummings, były główny doradca Johnsona, wskazuje: - Oni tam [na Downing Street - red.] mówią, że to koniec. Sekretarz gabinetu organizuje proces wyboru nowego premiera. Nadeszła zmiana władzy.
Z ustaleń brytyjskich mediów wynika, że po ogłoszeniu rezygnacji Johnson może pozostać przez jakiś czas na stanowisku (jako premier tymczasowy).
Jako jeden z ostatnich do dymisji podał się m.in. brytyjski minister do spraw Irlandii Północnej, Brandon Lewis. "Jasne jest, że nasza partia, koledzy w parlamencie, wolontariusze i cały kraj zasługują na więcej" - pisze polityk w liście rezygnacyjnym. Szczerość, etyka, wzajemny szacunek - zdaniem byłego już ministra administracja Borisa Johnsona nie reprezentuje tych wartości. "Broniłem tego rządu, zarówno prywatnie, jak i publicznie. Jesteśmy już jednak w punkcie, z którego nie ma odwrotu" - dodaje polityk.
Rano odeszli także dwaj sekretarze stanu: do spraw bezpieczeństwa oraz nauki. Kolejni ministrowie i członkowie rządu niższego szczebla opuszczają szefa rządu. Wcześniej byli to między innymi minister do spraw Walii i szefowie resortów zdrowia oraz finansów.
Radczyni prawna rządu Suella Braverman ogłosiła, że chce startować w wyścigu o przywództwo w Partii Konserwatywnej. Powiedziała wczoraj wieczorem w telewizji ITV, że premier Boris Johnson zachowywał się "okropnie" i powinien odejść. Braverman była dotąd w gronie najzagorzalszych zwolenników szefa rządu.
Mimo presji ze strony członków swej partii premier Johnson do ostatnich chwil był zdeterminowany, by pozostać na stanowisku. W środowym wystąpieniu przypominał, że trzy lata temu to on dał partii imponujące zwycięstwo wyborcze i to jest dla niego najważniejszy mandat, by rządzić dalej. Podkreślał też, że zmiana premiera to zły pomysł w doby wojny na Ukrainie, inflacji i rosnących kosztów życia.