Strzelanina pod Chicago. Sprawca przyznał się do zarzutów i ujawnił, gdzie jeszcze miał zaatakować

Sprawca poniedziałkowej strzelaniny na przedmieściach Chicago, w której zginęło siedem osób, a ponad trzydzieści zostało rannych, przyznał się do stawianych mu zarzutów. Sędzia przychylił się do wniosku prokuratury i zastosował areszt tymczasowy, bez możliwości zwolnienia za kaucją.

21-letni Robert Crimo otworzył w poniedziałek ogień do uczestników parady z okazji Dnia Niepodległości w będącej częścią aglomeracji chicagowskiej miejscowości Highland Park. Przebrany za kobietę napastnik oddał ponad 80 strzałów z dachu budynku, obok którego przechodził świąteczny pochód.

Prokuratura postawiła mu siedem zarzutów morderstwa pierwszego stopnia. Oskarżony przyznał się do wszystkich.

Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>

Śledczy zapowiedzieli postawienie dodatkowych zarzutów. Nie wykluczyli także postawienia w stan oskarżenia rodziców 21-latka.

Zobacz wideo Wyprzedzał rowerzystkę na rondzie. Nie zachował odpowiedniej odległości, a potem uciekł z miejsca wypadku

Stany Zjednoczone. Strzelanina na przedmieściach Chicago

Podczas przesłuchania 21-latek powiedział, że gdy uciekł z miejsca pierwszej strzelaniny, rozważał zaatakowanie innej parady z okazji Dnia Niepodległości. Choć porzucił karabin na dachu budynku, z którego strzelał, w jego samochodzie znaleziono drugi egzemplarz wraz 60 sztukami amunicji.

W swoim domu Crimo miał kilka innych sztuk broni. Policja ustaliła, że karabin typu AR-15, z którego zastrzelił siedmioro uczestników parady i ranił ponad trzydzieścioro sprawca kupił legalnie w 2020 roku, gdy miał 19 lat.

Według prowadzących śledztwo sprawca działał samodzielnie i przygotowywał atak od wielu tygodni.

Więcej o: