Addison Bethea, 17-latka z Florydy, została zaatakowana przez rekina w zeszły czwartek. Do zdarzenia doszło na wybrzeżu Zatoki Meksykańskiej na Keaton Beach. Dziewczyna w chwili ataku była w wodzie, gdzie głębokość wynosiła pięć stóp (ok. 1,5 metra).
- Tak naprawdę nie wiedziałam dokładnie, co robić, ale wiedziałam, że w przypadku rekinów powinno się je uderzyć w nos, żeby się od ciebie oddaliły. Ale nie mogłem się obrócić, żeby to zrrobić - przekazała 17-latka podczas rozmowy z CNN. Dodała, że zaczęła bić rekina rękoma po pysku.
Na plaży razem z siostrą był jej brat Rhett Willingham, który jest ratownikiem. - Słyszałem, jak wydawała z siebie dźwięk, jakby coś ją przestraszyło - przekazał. I dodał "potem zobaczyłem rekina i krew". Brat dziewczyny odciągnął od niej rekina, który mierzył ok. 2,7 metra, a następnie niezwłocznie założył jej na nogę opaskę uciskową, żeby zatrzymać krwawienie.
Niestety w wyniku obrażeń nastolatka musiała mieć amputowaną część prawej nogi. W oświadczeniu lecznicy Tallahassee Memorial HealthCare czytamy, że amputacja była konieczna z uwagi na "uszkodzenie tkanki miękkiej w prawej nodze". We wtorek chirurg przeprowadził amputację nogi, aby przywrócić przepływ krwi - poinformował w rozmowie z CNN jedne z pracowników TMH.
Przeczytaj więcej informacji ze świata na stronie głównej Gazeta.pl.
Mimo amputacji nogi dziewczyna nie traci pogody ducha i nie może się doczekać, kiedy opuści szpitalne łóżko, na którym obok niej znajduje się - jak relacjonuje CNN - kolekcja pluszaków-rekinów. - Rekiny zawsze tam [na Keaton Beach - red.] były. Po prostu tego dnia mnie zaatakowały - powiedziała nastolatka.
********
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.