Trzęsienie w rządzie Johnsona - fala rezygnacji, nieoficjalnie: "doradzają mu dymisję". On się broni

Posłowie Partii Konserwatywnej krytykują premiera Borisa Johnsona, wzywają go do odejścia i masowo podają się do dymisji. Od wtorku rządowe stanowiska opuściło już prawie 30 osób. Sam Johnson podkreśla, że nie odejdzie. - Zamierzamy kontynuować swoją pracę - mówi.

Większość posłów oskarża Borisa Johnsona o łamanie zasad etycznych. W Izbie Gmin były minister zdrowia, który zrezygnował wczoraj, zaapelował do członków rządu, by przeciwstawili się swemu szefowi. Tłumaczył, że zagrożona jest reputacja Partii Konserwatystów. Według nieoficjalnych informacji "Daily Mail" Michael Gove, bliski współpracownik premiera miał mu dziś przekazać, że "nie ma poparcia partii i powinien odejść".

Więcej na tematy sytuacji w Wielkiej Brytanii przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Boris JohnsonFala dymisji w brytyjskim rządzie. Kolejni ministrowie odchodzą

Wielka Brytania. Fala dymisji w rządzie. Boris Johnson zabrał głos

Jednocześnie znów spływają wnioski o głosowanie w sprawie wewnętrznego wotum nieufności wobec lidera. By do niego doszło, najpierw trzeba jednak zmienić zasady, bo ostatnie miało miejsce miesiąc temu, a kolejne może nastąpić dopiero za 11 miesięcy. Przeciwnicy Borisa Johnsona chcą przeforsować taką zmianę regulaminu. Komisja odpowiedzialna za organizację wyborów nowego lidera Konserwatystów zbiera się po południu.

Sam premier Wielkiej Brytanii, który w środę podczas cotygodniowej sesji poselskich pytań został zapytany, czy bierze pod uwagę jakieś okoliczności, w których "powinien podać się do dymisji", odparł: - [Gdybym - red.] czuł, że nie jest możliwe, by rząd kontynuował pracę". Następnie dodał, że nie ma zamiaru odchodzić.

Zadaniem premiera w takich trudnych okolicznościach jest kontynuowanie działań i to właśnie zamierzam zrobić (...) Zamierzamy kontynuować swoją pracę

- powiedział. Co znamienne, pytanie o dymisję zadał mu jeden z posłów Partii Konserwatywnej.

Premier argumentował też, że powinien zostać na stanowisku, by walczyć z inflacją i przeciwdziałać rosyjskiej agresji. Jego zwolennicy przekonują, że w ważnych sprawach takich jak brexit, czy walka z pandemią premier podejmował dobre decyzje.

Boris JohnsonPonad połowa wyborców chce rezygnacji Jonhsona

W trakcie dyskusji padło też pytanie o to, czy Johnson brał udział w nieoficjalnych spotkaniach z Rosjaninem Aleksandrem Lebiediewem, byłym oficerem KGB i byłym właścicielem brytyjskich gazet, m.in. "Evening Standard" i "The Independent".

"Gdy Johnson zaczął się jąkać i migać od odpowiedzi, posłanka Partii Pracy, Meg Hiller, powiedziała: 'znowu masz zaniki pamięci?'" - relacjonuje Sky News.

- Myślę, że chyba tak [spotykałem się - red.], będę musiał to sprawdzić - odparł w końcu Johnson.

Boris JohnsonMinistrowie brytyjscy poddają się do dymisji. Protest przeciw premierowi

Kryzys w brytyjskim rządzie. Johnson wzywany do dymisji

Wcześniej w Izbie Gmin były minister zdrowia Sajid Javid oskarżył premiera o łamanie standardów etycznych i nielojalność wobec współpracowników. Przywołał między innymi partygate - aferę z nielegalnymi przyjęciami lockdonowymi na Downing Street. Jego zdaniem zagrożone są podstawowe wartości ugrupowania: przyzwoitość, osobista odpowiedzialność, sprawiedliwość społeczna i rządy prawa. - Konserwatywna misja, by szerzyć wolność, dobrobyt i szanse życiowe jest zagrożona, jeśli nie potrafimy podtrzymywać tego ideału - ostrzegł były minister. - Jestem głęboko zaniepokojony tym, jak następne pokolenie będzie postrzegać Partię Konserwatywną, jeśli nie zmieni kursu. Po 12 latach rządów nasza reputacja zależy od odzyskania zaufania ludzi - stwierdził Sajid Javid.

W Partii Konserwatywnej złość wywołał fakt, że na stanowisko rzecznika dbającego o dyscyplinę głosowania, ale też samopoczucie posłów wybrany został człowiek oskarżony o naruszanie granic osobistych: molestowanie współpracowników. Gniew części posłów wywołał też fakt, że początkowo Downing Street przekonywało, że premier nie wiedział o oskarżeniach wobec Chrisa Pinchera. W efekcie współpracownicy publicznie bronili premiera, zgodnie z zaleceniami kancelarii powtarzając te zapewnienia. Nieco później ich słowa stały się nieaktualne, bo Downing Street zmieniło wersję, przyznając, że Boris Johnson zdawał sobie sprawę z oskarżeń. W tej sprawie Borisa Johnsona skrytykował konserwatysta Gary Sambrook. - Premier zawsze zmienia temat. Zawsze próbuje przerzucać winę na innych. Czy nie jest tak, że jedyne, co może zrobić to wziąć odpowiedzialność na siebie i zrezygnować? - pytał w Izbie Gmin.

Czy nastąpi wkrótce dymisja brytyjskiego premiera? "Wygląda na to, że oglądamy najpewniej ostatnie dni - może nawet godziny - Borisa Johnsona na stanowisku premiera Wielkiej Brytanii" - ocenia dziennikarz Jakub Krupa.

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina

Zobacz wideo To ulubiony kompozytor Quentina Tarantino. Pozycja obowiązkowa dla fanów muzyki filmowej
Więcej o: