USA. Siedem zarzutów dla sprawcy strzelaniny w Highland Park. Będą "dziesiątki kolejnych"

Prokuratura stanowa postawiła siedem zarzutów morderstwa pierwszego stopnia 21-latkowi, który w poniedziałek strzelał do ludzi na przedmieściach Chicago. Zginęło siedmioro uczestników parady z okazji Dnia Niepodległości, a ponad 30 osób jest rannych. - To pierwsze z wielu zarzutów - podkreślił prokurator stanowy Eric Rinehart.

- Przygotowujemy dziesiątki kolejnych zarzutów, w tym usiłowanie zabójstwa. Dotyczą każdej z osób, która jest poszkodowana, której dotknął ten wyrachowany atak - mówił prokurator stanu Illinois Eric Rinehart. W przypadku skazania 21-letni napastnik dostanie wyrok dożywocia bez możliwości zwolnienia warunkowego.

Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl

Zobacz wideo Łatwiejszy dostęp do broni? Bielan: Partia Republikańska popierała projekty PiS. Liczymy na wzajemność
Na sali sądowej będziemy domagać się możliwie najwyższej kary. Nie dlatego, że jesteśmy żądni odwetu, ale dlatego, że należy wymierzyć sprawiedliwość i wymaga tego proces gojenia ran

- dodał oskarżyciel. Prokurator zapowiedział złożenie do sądu wniosku o przedłużenie aresztu dla napastnika bez możliwości zwolnienia za kaucją.

"Wszyscy jesteśmy matkami i ojcami"

W rozprawie będzie uczestniczył adwokat Steve Greenberg, jako reprezentant rodziców 21-latka - podaje CNN. Pełnomocnik opublikował na Twitterze oświadczenie w imieniu swoich klientów.

Wszyscy jesteśmy matkami i ojcami, siostrami i braćmi, a to jest straszna tragedia dla wielu rodzin, ofiar, społeczności i nas samych. Nasze serca, myśli i modlitwy kierujmy do nich

- czytamy w oświadczeniu.

We wtorek policja zidentyfikowała sześć z siedmiu ofiar zabitych w strzelaninie. Jennifer Banek, koronerka Lake County, przeczytała listę nazwisk podczas konferencji prasowej. Sześć osób zginęło na miejscu, siódma ofiara zmarła w szpitalu.

Rzecznik burmistrza Lake County ujawnił, że w przeszłości policja dwa razy interweniowała w sprawie Roberta Crimo. W kwietniu 2019 r. władze dostały wiadomość o próbie samobójczej 21-latka. Po rozmowie z mężczyzną i jego rodzicami, sprawą zajęli się lekarzy psychiatrzy. Następnie, we wrześniu 2019 r., członek rodziny poinformował, że Crimo groził "zabiciem wszystkich" i miał kolekcję noży. Policja zarekwirowała wtedy 16 noży, sztylet i miecz. Incydent zgłoszono policji stanu Illinois.

"Słyszałem około 200 strzałów"

W poniedziałek wieczorem, po godzinnej obławie, policja zatrzymała sprawcę ataku. Mężczyzna trafił do aresztu. Miał on dokonać masakry z użyciem karabinu szturmowego. 21-letni Robert Crimo oddał ponad 70 strzałów z dachu budynku, obok którego przechodziła parada z okazji Dnia Niepodległości. Ran postrzałowych doznały osoby w wieku od 8 do 85 lat, w tym czworo lub pięcioro dzieci.

By zamaskować tatuaże na twarzy i ukryć swoją tożsamość przebrał się za kobietę. Kilka godzin później został aresztowany. Prowadzący śledztwo poinformowali, że napastnik strzelał z karabinu typu AR-15. W jego domu i samochodzie znaleziono kilka innych sztuk broni. Wszystkie kupił legalnie. Motywy działania sprawcy nie są znane. Policja poinformowała, że przygotowywał atak od wielu tygodni.

Emerytowany lekarz Richard Kaufman, który brał udział w paradzie, powiedział agencji Associated Press, że usłyszał około 200 strzałów. - Brzmiało to, jak wybuchające fajerwerki - zaznaczył. - Ludzie byli we krwi, przewracali się - dodał.

Inni świadkowie również mówili o chaosie, który wybuchł po tym, jak zgromadzeni usłyszeli strzały. Ludzie w panice próbowali uciekać z miejsca parady. - Krzyczeli i biegali. To było naprawdę traumatyczne. (...) Byłam bardzo przerażona. Ukryłam się z córką w małym sklepie. To spowodowało, że czuję, iż nie jesteśmy już bezpieczni - podkreśliła Amarani Garcia.

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>

Więcej o: