Według relacji BBC Rosjanie na okupowanych przez siebie terenach w obwodach zaporoskim i chersońskim na południu Ukrainy najczęściej uprowadzają mężczyzn. Przyczyną zatrzymań mają być m.in. nawet minimalne doświadczenie pracy w służbach - policji, ale również ochrony supermarketu.
Jedna z mieszkanek Chersonia opowiedziała stacji, że widziała kilkukrotnie, jak w pole wywożone są ciała. Wyciągano je z pojazdów i niesiono dalej, a następnie wyrzucano. Pewnego razu zobaczyła w trawie zwłoki mężczyzny. - Było widać, że go torturowano. Patrzyłam przez okno na to pole i czułam się winna, bo nie mogę niczego zrobić i nikomu o nim opowiedzieć. Wyjechałam z Chersonia, a ten mężczyzna tam leży - opowiadała mieszkanka okupowanego miasta.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Serhij Danyłow z Centrum Badań nad Bliskim Wschodem poinformował z kolei, że z wielu miejscowości w obwodzie chersońskim docierają do niego informacje o masowych zatrzymaniach mężczyzn, niezależnie od wieku. - Trzymani są w dołach, mocno bici. Bez powodu, wszyscy po kolei - mówił.
Brytyjska stacja przytacza historię Serhija (imię zmieniono), który był w niewoli przez miesiąc - najpierw w Chersoniu, a później na Krymie. Mężczyzna był m.in. rażony prądem, złamano mu żebra, wybito zęby, zakładano worek na głowę. Serhij znalazł się na liście jeńców do wymiany. Dwóch innych członków chersońskiej Obrony Terytorialnej, którzy byli uwięzieni razem z nim, pobito na śmierć.
Jak relacjonuje BBC, w Chersoniu codziennie dochodzi do uprowadzeń mieszkańców. Jednak sytuacja uległa znacznemu pogorszeniu w porównaniu do początków wojny. Wtedy porywano uczestników podczas demonstracji, teraz wojska rosyjskie zabierają ludzi prosto z domów.
- Rosjanie porywają aktywistów, żeby zmniejszyć opór mieszkańców i nakłonić ich do współpracy. Ci, których uwolniono, (...) mówią o torturach i nieludzkich warunkach przetrzymywania - Nadia Dobrianska z Centrum Praw Człowieka ZMINA.
Według informacji, które przedstawiła Tamiła Taszewa, zastępczyni przedstawiciela prezydenta Ukrainy na Krymie, na południu kraju Rosjanie porwali lub torturują ok. 500-600 osób. Miejsca pozbawienia wolności są według niej prawie w każdej miejscowości. Niektórzy mają być tam przetrzymywani jedną dobę, a inni - miesiącami.
Obrońcy praw człowieka porównali sytuację w Chersoniu do tej, która była w Buczy, używają wręcz sformułowania "chersońska Bucza". W Buczy wojska okupanta dokonały masowych mordów na cywilach. Szacuje się, że wówczas zginęło ponad 400 obywateli Ukrainy.
Zdaniem ekspertów sytuacja w obwodzie chersońskim jest jeszcze gorsza. Szczególnie w małych wsiach, w których mieszka 500-600 osób, gdzie nie było gdzie się schować. - Okupacja trwa już czwarty miesiąc. Panuje tam bezprawie, ale o faktach, miejscach zabójstw i pochówków dowiemy się dopiero po wyzwoleniu południa, w szczególności północno-zachodniej części obwodu chersońskiego - wskazał Serhij Danyłow z Centrum Badań nad Bliskim Wschodem.