USA. Strzelanina w Chicago. Policja schwytała 22-letniego sprawcę. "Usłyszałem ok. 200 strzałów"

Policja zatrzymała mężczyznę, który miał zacząć strzelać do ludzi biorących udział w paradzie z okazji Dnia Niepodległości na przedmieściach Chicago. Zabił on sześć osób i ranił ponad 30, w tym dzieci. Nie była to jedyna strzelanina tego dnia - dwóch policjantów zostało postrzelonych w Filadelfii.
Zobacz wideo Ograniczenie dostępu do broni przynosi skutek

W poniedziałek Amerykanie świętowali Dzień Niepodległości. Jedna z parad z tych okazji odbyła się na przedmieściach Chicago. To tam właśnie w Highland Park mężczyzna wspiął się na dach jednej z firm i zaczął strzelać do tłumu. Zabił sześć osób, a ponad 30 ranił. Ran postrzałowych doznały osoby w wieku od 8 do 85 lat, w tym czworo lub pięcioro dzieci.

Wieczorem, po godzinnej obławie, policji udało się zatrzymać podejrzanego. To 22-letni Robert E. Crimo. Mężczyzna sam oddał się w ręce policji - podaje Reuters. Miał on dokonać masakry z użyciem karabinu szturmowego.

"Byłam bardzo przerażona. Ukryłam się z córką w małym sklepie"

Emerytowany lekarz Richard Kaufman, który brał udział w paradzie, powiedział agencji, że usłyszał około 200 strzałów. - Brzmiało to, jak wybuchające fajerwerki - zaznaczył. - Ludzie byli we krwi, przewracali się - dodał.

Inni świadkowie również mówili o chaosie, który wybuchł po tym, jak zgromadzeni usłyszeli strzały. Ludzie w panice próbowali uciekać z miejsca parady. - Krzyczeli i biegali. To było naprawdę traumatyczne. (...) Byłam bardzo przerażona. Ukryłam się z córką w małym sklepie. To spowodowało, że czuję, iż nie jesteśmy już bezpieczni - podkreśliła Amarani Garcia.

Joe Biden: Epidemia przemocy z użyciem broni

Prezydent Joe Biden powiedział, że on i jego żona Jill byli "zszokowani bezsensowną przemocą z użyciem broni, która po raz kolejny przyniosła smutek amerykańskiej społeczności w Dniu Niepodległości". - Nie zamierzam rezygnować z walki z tą epidemią przemocy z użyciem broni - podkreślił.

J.B. Pritzker, gubernator stanu Illinois, podkreślił z kolei, iż "nie ma słów na określenie potwora, który czeka i strzela do tłumu rodzin z dziećmi świętujących ze swoją społecznością". "Żal nie przywróci ofiar, a same modlitwy nie powstrzymają terroru szerzącej się w naszym kraju przemocy z użyciem broni. (...) Musimy zakończyć - i zakończymy - tę plagę przemocy związanej z bronią palną" - dodał.

Seria strzelanin w Stanach Zjednoczonych

To kolejna strzelanina w USA w ostatnim czasie. W maju uzbrojony osiemnastoletni Salvador Ramos wtargnął do szkoły podstawowej w Uvalde w Teksasie. Tam zabarykadował się w jednym z pomieszczeń i zaczął strzelać do uczniów. Zabił 21 osób, w tym 19 dzieci. Jak się okazało, dzień przed swoimi osiemnastymi urodzinami i tydzień przed atakiem na dzieci nastolatek kupił w sklepie z bronią półautomatyczny karabin typu AR-15. Trzy dni później kupił kolejny, a w międzyczasie 375 sztuk amunicji.

Tragedia wywołała dyskusję na temat ograniczenia dostępu do broni w Stanach Zjednoczonych. Joe Biden podkreślił, że w żadnym innym kraju na świecie tak często nie dochodzi do masowych strzelanin. - Mam już tego dość. Musimy działać. I nie mówcie mi, że nie możemy przerwać tej rzezi - podkreślił Biden i zaapelował o zaostrzenie prawa do posiadania broni. Prezydent USA uznał za niedopuszczalne, że osiemnastolatek może wejść do sklepu i kupić sobie dwa karabiny.

Od tego czasu informowaliśmy m.in. o strzelaninie w szpitalu w Tulsie, w fabryce w Smithsburgu czy w ośrodku dla dzieci w Teksasie.

Więcej o: