W wywiadzie dla Reutersa papież Franciszek zdementował pogłoski, że ma raka. Zażartował, że jego lekarze "nic mu o tym nie powiedzieli" i wyjaśnił, że niedyspozycja była spowodowana "małym złamaniem" w kolanie. Hierarcha Kościoła katolickiego zdementował też medialne pogłoski, jakoby miał abdykować już w sierpniu. Zapewnił, nigdy nie przyszło mu to do głowy. - Czuję się dobrze, mój stan powoli się poprawia - zadeklarował. Nie wykluczył natomiast rezygnacji, jeśli w przyszłości zachoruje.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Papież Franciszek został zapytany również o możliwą podróż do Rosji i Ukrainy. Ta kwestia była rozpatrywana przez Watykan kilka miesięcy temu. Wówczas władze Rosji odpowiadały, że to nie jest "odpowiedni czas". W rozmowie duchowny powiedział, że sytuacja mogła się zmienić.
- Chciałbym jechać [do Ukrainy], ale najpierw chciałem pojechać do Moskwy. Wymienialiśmy się wiadomościami na ten temat, myślałem, że jeśli prezydent Rosji dałby mi małe okienko, aby służyć sprawie pokoju… - mówił
- A teraz jest możliwe, że po powrocie z Kanady uda mi się wyjechać do Ukrainy - podkreślił - Najpierw jednak, co trzeba zrobić, to pojechać do Rosji, aby spróbować w jakiś sposób pomóc, ale chciałbym pojechać do obu stolic - stwierdził Franciszek.
Agencja Reutera przypomina, że żaden papież nigdy nie odwiedził Moskwy.
Również podczas wywiadu papież Franciszek został zapytany o wyrok w sprawie Roe vs. Wade z 1973 roku, który gwarantował prawo do aborcji. Duchowny stwierdził, że szanuje decyzję Sądu Najwyższego, jednak nie ma wystarczających informacji, aby mówić o tym z prawnego punktu widzenia.
W trakcie rozmowy stanowczo potępił aborcję, porównując ją do "wynajęcia zabójcy". - Czy to jest uzasadnione? Czy słuszne jest eliminowanie ludzkiego życia w celu rozwiązania problemu? - pytał Franciszek.