W niedzielę w stolicy Gruzji Tbilisi co najmniej 35 tys. protestujących zebrało się przed budynkiem parlamentu - poinformowało Radio Azattyq. Powód? Minął termin ultimatum postawionego przez ruch społeczny "Do domu - do Europy" - według niego premier Irakli Garibaszwili miał podać się do dymisji, a partia rządząca Gruzińskie marzenie sformować rząd przejściowy w celu wykonania 12 warunków Unii Europejskiej niezbędnych do nadania Gruzji statusu państwa kandydującego do Unii Europejskiej. Tak się jednak nie stało.
Przed parlamentem organizatorzy przeczytali oświadczenie o tym, że protest będzie trwał aż do dymisji rządu premiera Garibaszwilego. Skandowano hasła "Jesteśmy Europą", "chcemy do UE, chcemy dymisji rządu". - Nasza demonstracja skupia się na historycznym celu, jakim jest integracja europejska Gruzji - mówił jeden z organizatorów wiecu, Lasha Bugadze. - Reakcja rządu na nasze konstruktywne, pokojowe protesty była całkowicie niewystarczająca - dodał.
Demonstrujący podkreślali, że założyciel Gruzińskiego Marzenia, Bidzina Iwaniszwili, oficjalnie przeszedł na emeryturę, ale nadal nadaje partii kurs.- On zakulisowo kontroluje rząd, parlament, sądy, media. Taki system polityczny jest niedemokratyczny, oddala nad od członkostwa w UE - powiedział w rozmowie z voanews.com Nika Gorgaslidze, jeden z protestujących. Demonstrantka Marina Sanodze powiedziała z kolei: - Nasze protesty nie ustaną, dopóki nie powstanie nowy rząd, który przeprowadzi niezbędne reformy i zbliży nas do członkostwa w UE.
Gruzja wystąpiła o członkostwo w UE wraz z Ukrainą i Mołdawią kilka dni po inwazji Rosji na Ukrainę. W czerwcu Komisja Europejska zaleciła Gruzji wykonanie warunków niezbędnych do nadania jej statusu państwa kandydującego do Unii Europejskiej (wskazano przy tym, że europejscy liderzy są gotowi do przyznania takiego statusu). Wśród nich są deoligarchizacja życia politycznego i gospodarczego, zabezpieczenie niezależności sądów, obrona praw dziennikarzy, a także praw mniejszości narodowych w kraju.
Jak przypominają gruzińscy komentatorzy, Komisja Europejska zarzuciła gruzińskiemu rządowi naruszanie wolności obywatelskich i brak przejrzystości procesów wyborczych. Sami Gruzini tłumaczą, że chcą integracji ze strukturami euroatlantyckimi i podkreślają, że takie zdanie ma ponad 80 procent obywateli.
Premier Garibaszwili odmówił podania się do dymisji, a przewodniczący partii rządzącej Iraklij Kochabidze zaproponował opozycji utworzenie kilku komisji parlamentarnych w celu stopniowego wykonania warunków Unii Europejskiej.