Burza po słowach ukraińskiego ambasadora o Banderze. Rau: To fałszowanie historii

Ukraińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych odcięło się od wypowiedzi ambasadora w Niemczech Andrija Melnyka. Dyplomata umniejszał rolę Stepana Bandery w zbrodniach, do których dochodziło w latach 40. " Nie ma spraw, które nas dzielą, bo zarówno Kijów, jak i Warszawa łączy pełne zrozumienie potrzeby zachowania jedności w obliczu wspólnych wyzwań" - podkreśliło ukraińskie MSZ.

Ambasador Ukrainy w Niemczech Andrij Melnyk w opublikowanym w czwartek wywiadzie z niemieckim dziennikarzem Tilo Jungiem nazwał jednego z przywódców Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów Stepana Banderę "bojownikiem o wolność".

Jak zaznaczył Melnyk, "jest przeciwny obwinianiu Bandery za wszystkie zbrodnie" i stwierdził, że "nie ma dowodów na to, że banderowcy wymordowali setki tysięcy Żydów". - Bandera nie był masowym mordercą Żydów i Polaków - podkreślał.

Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>

Według ambasadora lider frakcji OUN-B próbował wykorzystać walkę nazistowskich Niemiec ze Związkiem Radzieckim do wywalczenia tą drogą niepodległości Ukrainy. 

Tymczasem współtworzona przez Banderę frakcja odpowiada m.in. za ludobójstwa polskiej ludności w latach 40. na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej.

Zobacz wideo Rosyjscy żołnierze nie chcą walczyć w Ukrainie

Szef MSZ Polski: To wypowiedzi fałszujące historię

Oświadczenie ws. wywiadu z ukraińskim ambasadorem wydał rzecznik MSZ Ukrainy Oleg Nikolenko.

"Jesteśmy przekonani, że stosunki między Ukrainą a Polską są teraz w szczytowym momencie. Ukraina dziękuje Polsce za bezprecedensowe wsparcie w walce z rosyjską agresją. Nie ma spraw, które nas dzielą, bo zarówno Kijów, jak i Warszawa łączy pełne zrozumienie potrzeby zachowania jedności w obliczu wspólnych wyzwań" - zaznaczył.

Jak dodał Nikolenko, "opinia, jaką ambasador Ukrainy w Niemczech Andrij Melnyk wyraził w rozmowie z niemieckim dziennikarzem, jest jego własną i nie odzwierciedla stanowiska Ministerstwa Spraw Zagranicznych Ukrainy".

Do sprawy odniósł się również polski minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau. Jak przekazał na Twitterze, odbył rozmowę ze swoim ukraińskim odpowiednikiem Dmytro Kułebą "w związku z fałszującymi historię wypowiedziami ambasadora Ukrainy w Niemczech".

"Podziękowałem ministrowi Kułebie za szybką publiczną interwencję w tej sprawie. Polska i Ukraina wspólnie muszą stawiać czoła zarówno próbom prowokacji jak i brakowi rozwagi i odpowiedzialności" - stwierdził Rau.

***

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>

Więcej o: