Biden ma zaprzysiąc Chada Mereditha na sędziego federalnego w Kentucky. W zamian za to lider mniejszości Mitch McConnell miał zgodzić się na to, by nie blokować przyszłych nominacji Bidena. Informacje prasie przekazał demokratyczny kongresmen John Yarmuth z Louisville. Dziennikarze potwierdzili doniesienia w kilku innych źródłach.
Rzecznik McConella powiedział, że nie będzie komentować sprawy do czasu zaprzysiężenia sędziego. Komentarza odmówili też sędzia Meredith i Biały Dom.
Więcej informacji o aborcji w USA znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Meredith - wymienia "Courier Journal" - orzekał po myśli przeciwników aborcji. Wiele mówi fakt, że z doniesień ucieszyła się lokalna organizacja zwolenników nakazu rodzenia. Sędzia jest członkiem Federalist Society, konserwatywnej organizacji prawniczej, której członkowie byli szeroko zaprzysięgani na stanowiska w czasie prezydentury Donalda Trumpa. Związani z Federalist Society są lub byli sędziowie Sądu Najwyższego, którzy głosowali za uchyleniem wyroku Roe vs. Wade: Samuel Alito, Clarence Thomas, Brett Kavanaugh, Amy Coney Barrett (2005-2006 i 2014-2017 r.) i prezes SN John Roberts, który złożył ws. Roe zdanie odrębne, ale był za zakazem aborcji po 15. tygodniu ciąży.
Obecnie w sądzie dla Wschodniego Dystryktu Kentucky nie ma wakatu dla Mereditha. Oznacza to, że albo któryś z sędziów planuje przejście na emeryturę, albo układ Bidena z McConnellem to przyrzeczenie na przyszłość.
McConell sam poinformował, że jeśli republikanie zdobędą przewagę w Senacie, będzie "wybredny" jeśli chodzi o poddawanie pod głosowanie nominacji prezydenckich na wszelkie możliwe stanowiska. Wcześniej mówił też, że zablokuje nominację do Sądu Najwyższego, jeśli przypadnie na ostatni rok urzędowania Bidena. Już raz to zrobił, jeszcze w czasie prezydentury Baracka Obamy. McConell nie dopuścił do głosowania nad nominacją Merricka Garlanda, który miał zasiadać w SN po śmierci Antonina Scalii. Po tym, jak Donald Trump wygrał wybory, odczekano do wygaśnięcia nominacji Garlanda i powołano w to miejsce Neila Gorsucha, nominata Trumpa. McConnell mówił później, że blokowanie nominata Obamy było jednym z najważniejszych dokonań w jego karierze.
Republikanie nie mieli oczywiście moralnych obiekcji, gdy Donald Trump powołał Amy Coney Barrett na miejsce po Ruth Bader Ginsburg zaledwie miesiąc przed wyborami (zaprzysiężono ją tydzień przed dniem wyborów).
Komentatorzy dziwią się, że Joe Biden nadal uważa, że może dogadywać się z Mitchem McConnelem i ogólnie Partią Republikańską. "Biden zdradza tych, dla których rzekomo walczy" - napisała redaktorka naczelna Jezebel.
"Nie nominować antyaborcyjnych fanatyków wybieranych przez McConnella" - to nie powinna być za wysoka poprzeczka dla Joe Bidena niecały tydzień po tym, jak Sąd Najwyższy obalił Roe vs. Wade" - ocenił podcaster Walker Bragman.
"Administracja Bidena zgrywa na zewnątrz, że jest pro-choice, ale jeśli chodzi o prawa kobiet to nie ma kręgosłupa - a za tym wszystkim stoi Mitch McConnell" - pisze Rolling Stone.
Charles Booker, kandydat do Senatu z Kentucky, napisał z kolei: "Prezydent idzie na układ z diabłem i kolejny raz ucierpią na tym mieszkańcy Kentucky. Kiedy walczymy o prawa człowieka, to jest cios w twarz".
"Wybraliśmy cię, żebyś CHRONIŁ dostępu do aborcji, a nie nominował sędziów przeciwnych aborcji, kiedy odbierane są nam nasze prawa" - skomentowała organizacja Women's March.
"Właśnie przez dożywotne posady sędziowskie dla ludzi z takim dorobkiem jak Chad Meredith straciłyśmy prawo do aborcji" - dodało Planned Parenthood.
Biden w orędziu po tym, jak zapadł wyrok ws. unieważnienia Roe vs. Wade, mówił, że obecnie jedynym wyjściem z sytuacji jest kodyfikacja Roe, czyli zapisanie prawa do aborcji w ustawie. W związku z tym apelował również, by Amerykanie głosowali na kandydatów Partii Demokratycznej w wyborach do Kongresu.