Izraelscy ustawodawcy zagłosowali w czwartek za przeprowadzeniem przedterminowych wyborów parlamentarnych 1 listopada - poinformował przedstawiciel Knesetu, cytowany przez Agencję Reutera. W Izraelu będą to już piąte przyspieszone wybory w ciągu czterech lat.
Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Naftali Bennett oświadczył, że nie będzie startował w następnych wyborach do Knesetu. Jego rząd stracił jednomandatową większość w parlamencie po opuszczeniu koalicji przez jednego z posłów. W połowie maja rząd stał się gabinetem mniejszościowym. Bennett dodał, że pokazał, iż partie z różnych krańców politycznego spektrum mogą współpracować.
Jair Lapid, dotychczasowy minister spraw zagranicznych, przejmie funkcję szefa izraelskiego rządu na cztery miesiące. Zastąpi premiera Bennetta, który do wyborów w listopadzie będzie wicepremierem. Lapid zmierzy jesienią z opozycją, na której czele stoi Benjamin Netanjahu.
Netanjahu przegrał ubiegłoroczne wybory do Knesetu. Od władzy odsunęła go koalicja partii Bennetta, przedstawicieli lewicy i izraelskiej mniejszości arabskiej. Były premier obiecał powrót do władzy na czele prawicowej partii Likud.
Obiecali zmianę, mówili o uzdrowieniu, przeprowadzili eksperyment. I eksperyment się nie powiódł
- powiedział Benjamin Netanjahu przed głosowaniem.
Sondaże opinii publicznej wskazują, że najsilniejszą partią jest Likud. Jednak nie ma wyraźnego wskazania na zwycięzcę głosowania. Komentatorzy oceniają, że Izrael pogrąży się w miesiącach niepewności politycznej, gdy narastają problemy gospodarcze i te związane z bezpieczeństwem w regionie.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>