We wtorek (28 czerwca) o godz. 13 czasu lokalnego termometry w Tokio pokazały 35,1 stopnia Celsjusza. To już czwarty dzień z rzędu, gdy temperatura w stolicy Japonii przekracza 35 "kresek". Tym samym miasto zmaga się z najgorszym czerwcowym upałem od 1875 roku - podała Agencja Reutera, powołując się na Japońską Agencję Meteorologiczną.
Jeszcze goręcej było jednak w niedzielę, w leżącym na północny zachód od Tokio mieście Isesaki w prefekturze Gunma, gdzie odnotowano rekordowe 40,2 stopnia. Była to najwyższa temperatura, jaką kiedykolwiek zarejestrowano zarówno w okolicy Tokio, jak i w ogóle w Japonii.
Więcej wiadomości ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Tylko we wtorek z powodu udaru do szpitali w Tokio trafiło 76 osób. Mieszkańcy miasta szukają sposobów na ochłodzenie, ale lokalne władze proszą ich o oszczędzanie prądu. Ostrzegają, że zasoby energii elektrycznej są bardzo ograniczone. Obawiają się, że wskaźnik rezerw dla Tokio i ośmiu okolicznych prefektur może wkrótce spaść do około 3 proc., a więc poziomu, który grozi niedoborami mocy i przerwami w dostawie. Państwowe urzędy wyłączają po południu i wieczorem część świateł w swoich siedzibach. Sklepy z elektroniką pogasiły telewizory i monitory.
Jednocześnie tokijscy włodarze apelują do osób starszych, by w razie potrzeby bez wahania włączali wentylatory i klimatyzację. Proszą też o rozwagę mieszkańców, którzy w obawie przed COVID-19 wciąż noszą maski na ulicach miasta. - Mówimy ludziom, że kiedy są na zewnątrz, zachowują odpowiedni dystans i z nikim nie rozmawiają, powinni zdjąć maseczki - powiedział na konferencji prasowej japoński minister zdrowia Shigeyuki Goto.
***
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>