MSZ Rosji zażądała od Litwy zniesienia "wrogich restrykcji" po tym, jak kraj ten ograniczył tranzyt kolejowy między Kaliningradem a Rosją. Resort dodał, że jeśli pełny tranzyt towarów nie zostanie w "najbliższej przyszłości" przywrócony, to Rosja "zastrzega sobie prawo do działań w celu ochrony swych interesów narodowych".
W środę 22 czerwca do tematu odniosła się także Maria Zacharowa. - Jeśli chodzi o środki odwetowe, obecnie możliwe środki są opracowywane w formacie międzyresortowym. Ewentualna odpowiedź na ograniczenia wprowadzone przez Litwę w tranzycie kolejowym między Kaliningradem a Rosją będzie miała charakter praktyczny, nie dyplomatyczny - zapowiedziała rzeczniczka MSZ Federacji Rosyjskiej.
Następnie dodała, że Unię Europejską oraz Litwę poinformowano "o konieczności zmiany podjętych kroków". W komunikacie Zacharowa napisała, że "jeśli tak się nie stanie" to podjęte zostaną wyżej wspomniane "praktyczne środki odwetowe". Polityczka dopytywana o to, kiedy może nastąpić odwet i jak będzie wyglądał odpowiedziała, że "zależy to od tego, czy Litwa zgodzi się na zniesienie zakazu tranzytu".
W podobnym tonie wypowiedział się także sekretarz Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. - W najbliższym czasie odpowiemy, a kroki, jakie podejmiemy, okażą poważny, negatywny wpływ na ludność Litwy - groził jeden z najbliższych współpracowników Władimira Putina, generał Nikołaj Patruszew. Polityk jest też wskazywany na następcę prezydenta Rosji.
Litwa wprowadziła ograniczenia w tranzycie koleją z Rosji do obwodu kaliningradzkiego w sobotę 18 czerwca. Od tego dnia Litwa nie przepuszcza towarów objętych unijnymi sankcjami. Z wstępnych, rosyjskich szacunków wynika, że zakaz przewodu dotyczy 40-50 proc. tranzytu. Mieszkańcy obwodu zaczęli więc w panice wykupywać różne produkty. Z kolei rosyjscy politycy mówią o "blokadzie" obwodu.
Prezydent Litwy Gitanas Nauseda zapowiedział, że będzie starał się o poparcie państw Unii Europejskiej w związku z groźbami kierowanymi przez Rosję. - Naszym zdaniem właściwe jest stwierdzenie, że to jest sprawa UE - nie Litwy, ale całej UE - powiedziała doradczyni prezydenta ds. polityki zagranicznej Asta Skaisgiryte. Wiceprzewodniczący KE Josep Borrell podkreślił, że Kaliningrad nie jest blokowany, a decyzja o wprowadzeniu ograniczeń była konsultowana z Brukselą.
Przeczytaj więcej informacji ze świata na stronie głównej Gazeta.pl.