Litwa zakazała tranzytu przez jej terytorium niektórych towarów do Kaliningradu (chodzi o te towary, na które UE nałożyła sankcje). W reakcji Kreml zaczął otwarcie grozić swojemu zachodniemu sąsiadowi, a także całemu blokowi NATO. "Rosja zastrzega sobie prawo do podjęcia działań w celu ochrony swoich interesów narodowych" - oświadczyło ministerstwo spraw zagranicznych Rosji, cytowane przez "The Moscow Times". W podobnym tonie wypowiedział się rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Stwierdził, że "bezprecedensowa" decyzja narusza "wszystko, co istnieje". - Sytuacja jest więcej niż poważna i wymaga bardzo głębokiej analizy przed sformułowaniem jakichkolwiek środków i decyzji - zapowiedział Pieskow. Rosja decyzję Litwy nazwała "bezczelnym wybrykiem Wilna"
Teraz, kolejne groźby pod adresem Litwy, formułuje rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa.
Więcej informacji ze świata i kraju znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Według Marii Zacharowej Litwa wykazuje "agresywną wrogość". Rzeczniczka rosyjskiego MSZ stwierdziła, że działania kraju "wyszły nawet poza granice zachowań sprzecznych z prawem międzynarodowym".
- Wydaje mi się, że powinni zrozumieć najważniejsze: kiedy Rosja formułuje stanowisko wobec drugiej strony, charakteryzując zachowanie jako jawnie wrogie, to nie ma czasu na rozmowę, nie ma czasu na szukanie formuł, które mogłyby odłożyć sprawę na bok i sprawiać wrażenie, że problem nie istnieje - powiedziała.
W rozmowie z dziennikarzem Władimirem Sołowiowem wyraziła nadzieję, że "przedstawiciele Litwy mają resztki pewnego profesjonalizmu w ocenie sytuacji". - Muszą zrozumieć konsekwencje, a te niestety przyjdą - cytuje jej słowa prokremlowska agencja RIA Nowosti.
Wilno określiła groźby Moskwy jako "dezinformację i celowe sianie paniki". Minister spraw zagranicznych Litwy Gabrielius Landsbergis powiedział, że państwowe służby kolejowe działają zgodnie z prawem, wdrażając jedynie czwarty pakiet sankcji UE, zakazujący dostaw stali lub towarów wykonanych z rudy żelaza do Rosji - podaje "The Guardian".
Reakcja Kremla zapaliła czerwoną lampkę w Brukseli. Josep Borrell, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej oraz wysoki przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa potwierdził stanowisko Wilna. Mimo to obawia się odwetu.
- Zawsze martwię się o rosyjski odwet - powiedział. - Nie ma blokady. Tranzyt lądowy między Kaliningradem a innymi częściami Rosji nie został zakazany. Po drugie, trwa tranzyt osób i towarów, które nie są objęte sankcjami. Po trzecie, Litwa nie przyjęła żadnych jednostronnych ograniczeń krajowych - wyjaśnił Josep Borrell.
Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba napisał na Twitterze: "Rosja nie ma prawa grozić Litwie. Za konsekwencje niesprowokowanej i nieuzasadnionej inwazji na Ukrainę Moskwa może winić tylko siebie. Pochwalamy stanowisko Litwy i mocno popieramy naszych litewskich przyjaciół".
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.