Demonstranci wyszli na ulice Tbilisi pod hasłem "Do domu, do Europy". Zgromadzeni na prospekcie Rustawelego Gruzini apelowali do Komisji Europejskiej, aby zmieniła zdanie i rekomendowała przyznanie Gruzji statusu kandydata - tak, jak zrobiono to w przypadku Ukrainy i Mołdawii.
"Wierzyliśmy w Europę bardziej, niż ktokolwiek inny" - napisali demonstranci w specjalnym oświadczeniu. "Teraz, gdy najważniejszy krok na naszej europejskiej drodze jest tak blisko, mamy nadzieję, że i wy w nas wierzycie" - podkreślili.
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Część uczestników ulicznej akcji obarczyła odpowiedzialnością za wstrzemięźliwość Komisji Europejskiej gruzińskie władze, które w ostatnich latach są krytykowane za naruszanie praw obywatelskich, w tym: wolności mediów, transparentności procesów wyborczych i poszanowania praw opozycji.
Komisja Europejska wydała w ubiegłym tygodniu pozytywną opinię w sprawie nadania Ukrainie statusu kraju kandydującego do Unii. Taki status to pierwszy krok na drodze do członkostwa we Wspólnocie. W tej sprawie ostateczna decyzja należy do krajów członkowskich. Europejscy przywódcy mają o tym rozmawiać na szczycie w Brukseli, który rozpocznie się w czwartek.
Komisja zarekomendowała także status kraju kandydującego dla Mołdawii. Natomiast w przypadku Gruzji uznała, że na razie na to za wcześnie, bo najpierw konieczne są niezbędne reformy.
Prezydentka Gruzji Salome Zurabiszwili zwróciła się w poniedziałek do europejskich przywódców z apelem o poparcie dla dołączenia kraju do wspólnoty. Pierwszy z apeli, który opublikowała na Twitterze, skierowała do prezydenta Polski, Andrzeja Dudy.
- Gruzję i Polskę łączy tragiczna wspólna przeszłość, przeszłość okupacji, wyrwania się z europejskiej rodziny. W tej chwili liczymy, jak zawsze, na wsparcie, solidarność, braterstwo Polski, które wesprą naszą drogę do Europy - mówiła.
***
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>