Jak przekazała policja, chodzi o pięć osób, które miały pomagać w ukryciu ciał dziennikarza i naukowca. Na razie jednak, ze względu na dobro śledztwa, nie ujawnia ich danych, choć służby identyfikują nowych podejrzanych.
"The Guardian" podaje, że nowi podejrzani mieli pomóc w przenoszeniu szczątków Phillipsa i Pereiry dobę po ich zabójstwie. W rozmowie z dziennikiem jeden ze śledczych stwierdził, że są to krewni zatrzymanych już w sprawie. Wcześniej aresztowano rybaka Amarilda da Costa Oliveira oraz jego brata, Oseney'a da Costa. Według mediów obaj mieli przyznać się do zabicia dziennikarza i przewodnika, poćwiartowania ciał oraz ich ukrycia. Zatrzymano również trzeciego mężczyznę - Jefersona da Silva Lima. Służby nie podają więcej informacji, tłumacząc to toczącym się śledztwem.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Zaginięcie brytyjskiego dziennikarza Doma Phillipsa i brazylijskiego eksperta ds. rdzennej ludności Brunona Araújo Pereiry zostało zgłoszone 5 czerwca. Mężczyźni ostatni raz byli widziani w dolinie Javari. Tego dnia mieli pojawić się w mieście Atalaia do Norte, jednak tam nie dotarli.
W zeszły weekend odnaleziono rzeczy należące do zaginionych: plecak z ubraniami i laptopem należącymi do Phillipsa, a także buty obu mężczyzn. Początkowo brazylijskie i brytyjskie media - powołując się na słowa ambasadora Brazylii w Wielkiej Brytanii - że ciała mężczyzn były przywiązane do drzewa. Policja nie potwierdzała tych informacji, wskazując, że znaleziono jedynie rzeczy zaginionych. W czwartek służby poinformowały o znalezieniu ciał.
Dolina Javari to nie tylko miejsce zamieszkania rdzennej brazylijskiej ludności, ale także teren, którym zainteresowani są szczególnie m.in. handlarze narkotyków, korzystający z sieci tamtejszych rzek, a także działający nielegalnie myśliwi i poławiacze ryb.
W 2018 r. Phillips opisywał zagrożenia dla rdzennych mieszkańców związane z nielegalnym wydobyciem surowców i hodowlą bydła. Jednym z bohaterów tekstu w roli eksperta był właśnie Pereira.
Przed zaginięciem Phillips i Pereira mieli otrzymać pogróżki. Z kolei po tym, jak zgłoszono ich zaginięcie, brazylijskie władze zwlekały z rozpoczęciem poszukiwań, czekając na zgodę "wyższego dowództwa". Początkowo nie chciano też udostępnić helikoptera do akcji poszukiwawczej. "Proszę o podjęcie natychmiastowych działań poszukiwawczych. W chwili, gdy kieruję ten apel, od zaginięcia minęło ponad 30 godzin, a w lesie liczy się każda sekunda, każda sekunda może decydować o życiu lub śmierci" - apelowała Alessandra Sampaio, żona Phillipsa.