Generał Patrick Sanders przejął dowodzenie nad brytyjską armią od generała Marka Carletona Smitha w poniedziałek. W liście do swoich żołnierzy, który ujawniły brytyjskie media, napisał o wyzwaniach, które przed nim stoją. Stwierdził, że jego "jedynym obowiązkiem" będzie "uczynienie brytyjskiej armii tak zabójczej i skutecznej, jak to tylko możliwe".
"Istnieje teraz paląca konieczność stworzenia armii zdolnej do walki u boku naszych sojuszników i pokonania Rosji w bitwie" - zakomunikował. "Jesteśmy pokoleniem, które musi przygotować armię do ponownej walki w Europie" - dodał. Podkreślił też, że jest pierwszym od 1941 roku dowódcą brytyjskiej armii, który wykonuje swoje obowiązki w czasie wojny w Europie z udziałem kontynentalnego mocarstwa.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Jak informują media, nowy dowódca będzie zawiadywał najmniejszą liczebnie brytyjską armią od ponad 200 lat. W ubiegłym roku brytyjski rząd przedstawił plany zmniejszenia liczebności regularnej armii. Docelowo do 2025 roku liczba żołnierzy w brytyjskim wojsku ma się zmniejszyć z 82 tys. do 72,5 tys. osób. Według informacji podawanych przez prasę w marcu 2021 roku, kiedy ogłoszono tę informację, armia liczyła około 76,5 tys. żołnierzy.
Londyn zapowiedział trwałe wsparcie Ukrainy na czas brutalnej rosyjskiej inwazji. W ostatnich dniach premier Boris Johnson odwiedził po raz kolejny Kijów. W brytyjskich mediach informował, że jego rząd musi zapewnić Ukrainie czas na wzmocnienie zdolności obronnych.
"Obawiam się, że musimy przygotować się na długą wojnę, ponieważ Putin ucieka się do kampanii polegającej na wyniszczeniu, próbując zmielić Ukrainę za pomocą brutalności. W odpowiedzi zarówno Wielka Brytania, jak i jej sojusznicy muszą zapewnić Ukrainie strategiczną wytrzymałość, która pozwoli jej przetrwać i ostatecznie zwyciężyć" - napisał w artykule opublikowanym w "The Times".
"Wszystko będzie zależało od tego, czy Ukraina zdoła wzmocnić zdolność do obrony swojej ziemi szybciej, niż Rosja zdoła odnowić swoją zdolność do ataku" - dodał.
Boris Johnson podkreślił, że Wielka Brytania nadal musi pokazywać, że wspiera Ukrainę. "Rosjanie prą do przodu cal po calu i ważne jest, byśmy pokazali to, o czym wiemy, że jest prawdą - Ukraina może wygrać i wygra" - stwierdził jednak.
Szef brytyjskiego rządu ostrzegł przed ryzykiem "zmęczenia tematem Ukrainy" w miarę przeciągania się wojny. "Kiedy narasta zmęczenie tematem Ukrainy, bardzo ważne jest, by pokazać, że jesteśmy z nimi na dłuższą metę, że dajemy im strategiczną żywotność, której potrzebują" - dodał premier Johnson.