Strzelaniny, w tym strzelaniny masowe (czyli takie, w których giną co najmniej cztery osoby, nie licząc sprawcy), to w USA problem, który należy nazwać powszechnym. Tylko w tym roku od broni palnej zginęło już ponad 19,5 tys. osób. Większość, prawie 11 tys. to samobójstwa, ale kolejne prawie 9 to zabójstwa, morderstwa, trafienia przypadkowe i użycie w obronie. Masowych strzelanin jest więcej niż dni w roku - w 167. dzień roku licznik strzelanin wskazuje 267 i liczba ta codziennie - dosłownie codziennie - rośnie.
Ponadpartyjne porozumienie w Senacie ma być pierwszym krokiem do przełamania hegemonii broni palnej w Stanach Zjednoczonych. Szczegóły nie są na razie znane, a republikanie mogą jeszcze próbować wyrwać ustawie (i tak niezbyt ostre) zęby. Ale politycy zdają się w końcu rozumieć, że myśli i modlitwy nie zatrzymają setek masowych strzelanin w roku
Oto cztery fakty, które pokazują, jak Stany Zjednoczone nie radzą sobie z problemem przemocy z użyciem broni palnej:
1. Obecność uzbrojonych strażników w szkołach to więcej zgonów w strzelaninach
Po strzelaninie w Uvalde wielu polityków, w tym senator Ted Cruz z Teksasu, przekonywało, że rozwiązaniem problemu będzie obecność uzbrojonych funkcjonariuszy służb porządkowych w szkołach. - Wiemy z doświadczenia, że to najbardziej efektywny sposób, by zapewnić dzieciom bezpieczeństwo - mówił Cruz. Ale badania zupełnie nie przemawiają za taką tezą. Z danych za lata 2019-2020 wynika, że uzbrojony funkcjonariusz był w 65 proc. amerykańskich szkół. Czasopismo akademickie "Journal of the American Medical Association" przeanalizowało wszystkie strzelaniny szkolne od 1980 do 2019 roku.
Wniosek? Obecność uzbrojonych strażników nie zmniejsza liczby rannych, a odsetek zgonów był 2,83 razy większy w szkołach z takim funkcjonariuszem. Obecność strażnika była też drugim najważniejszym czynnikiem, który zwiększał liczbę ofiar, po rodzaju użytej broni.
Jednocześnie obecność strażnika znacznie zwiększa liczbę aresztowań wśród uczniów, zwłaszcza czarnoskórych. Z analizy danych FBI wynika, że w latach 2000-2019 aresztowano ponad 2600 uczniów w wieku od 5 do 9 lat. Swego czasu głośno było o sprawie 6-latki, która miała dostać ataku złości na żądanie nauczyciela, by zdjęła okulary przeciwsłoneczne. Szkolny funkcjonariusz aresztował dziewczynkę i wyprowadził w kajdankach. 6-latka została oskarżona o napaść.
2. Po strzelaninach rozluźniano prawo dot. dostępu do broni
Profesorowie z UCLA i Uniwersytetu Harvarda przeanalizowali zmiany w prawie dotyczącym dostępu do broni we wszystkich stanach, w latach 1990-2014. Sprawdzili w ten sposób, jakie zmiany zachodziły w ciągu roku po masowych strzelaninach - mówimy tu o 15 proc. wszystkich projektów zmian, choć w masowych strzelaninach ginie tylko 1 proc. wszystkich ofiar przemocy z użyciem broni palnej.
Badanie wykazało, że po strzelaninach nie zaostrzano przepisów. Wręcz odwrotnie, zwłaszcza republikańskie stany ułatwiały dostęp do broni. Wiąże się to z republikańską ideologią o tym, że złego człowieka z bronią może powstrzymać dobry człowiek z bronią i dlatego dobrych ludzi z bronią powinno być więcej. Niestety nie da się sprzedawać broni wyłącznie tej grupie, więc ostatecznie łatwiejszy dostęp mają wszyscy potencjalni nabywcy.
3. Grupy młodzieży częściej giną od broni, niż od samochodów
Z danych agencji rządowej Centers for Disease Control and Prevention wynika, że młodzież w wieku 18-19 lat częściej ginie od broni palnej, niż w wypadkach drogowych. Dane dotyczą roku 2020. W przypadku dzieci i młodzieży w wieku od 1 do 17 lat główną przyczyną śmierci pozostają wypadki drogowe, jednak wstępne dane za 2021 rok wskazują, że w tej grupie wiekowej różnica między zgonami w wypadkach i tymi od broni zmniejsza się lub zostanie całkiem zniwelowana - różnica za rok 2021 będzie minimalna, zaledwie kilka wypadków drogowych więcej, niż wypadków z użyciem broni. Liczba tragicznych wypadków drogowych wzrosła o 10 proc., kiedy liczba zgonów od broni palnej wzrosła o 29 proc. Dane od 2000 roku wskazują na długofalowy spadek liczby wypadków drogowych i wzrost liczby wypadków z użyciem broni.
Zwłaszcza po masakrze w Parkland pojawiło się wiele teorii spiskowych o tym, że strzelanina była ustawiona i nikt w niej nie ucierpiał. Po co? Aby w rezultacie zabronić dostępu do broni. Na celowniku miłośników teorii spiskowych znaleźli się zwłaszcza X Gonzalez i David Hogg, którzy po strzelaninie opowiadali się za zaostrzeniem prawa dot. broni palnej. Teorie na ich temat serwis PolitiFacts nazwał Kłamstwem Roku 2018.
Wśród osób, które nękały Hogga, była późniejsza członkini Izby Reprezentantów Marjorie Taylor Greene - szła za chłopakiem, gdy zmierzał na spotkanie z politykami w Waszyngtonie, wyzywała go od tchórzy i zarzucała, że jest opłacany przez George'a Sorosa. Green jest propagatorką m.in. skrajnie prawicowych, antysemickich i prorosyjskich teorii spiskowych.
Z kolei skrajnie prawicowy komentator i propagator teorii spiskowych Alex Jones na swojej stronie InfoWars opublikował nieprawdziwą informację, że za strzelaniną w Parkland stoi Marcel Fontain, za co został pozwany. Po Fontainie pozwy przeciwko Jonesowi zdecydowali się też złożyć bliscy ofiar strzelaniny w Sandy Hook w 2012 roku. W przypadku tej tragedii Jones był szczególnie gorliwy w zapewnianiu, że strzelanina była ustawiona. Procesy wciąż się toczą, a firma Free Speech Systems LLC, która jest właścicielem InfoWars, ogłosiła upadłość konsumencką.