W środę 15 czerwca wieczorem ratownik górski ze Słowacji wracał ze szczytu Nová hola. Mężczyzna poruszał się ścieżką turystyczną. Był w trakcie pracy. Na drodze stanął mu niedźwiedź. To spotkanie nie skończyło się najlepiej dla ratownika.
Przeczytaj więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
O ataku niedźwiedzia poinformowała na Facebooku słowacka Służba Ochrony Gór. Mężczyzna doznał urazu głowy, co widać na załączonym zdjęciu.
"Niedźwiedź zaatakował ratownika górskiego z Regionalnego Centrum Wielkiej Fatry. Dzięki instynktownej reakcji udało mu się wdrapać na drzewo, skąd wezwał pomoc. Zaraz za nim podążyli także dwaj koledzy z Donovaly z psem służbowym, który pomagał rannemu. Ratownik doznał rany głowy podczas ataku i został przewieziony do szpitala w Bańskiej Bystrzycy na niezbędne leczenie" - czytamy w komunikacie.
Ścieżka, po której poruszał się zaatakowany, jest przeznaczona dla turystów. Obecność niedźwiedzia w takiej okolicy była więc zaskoczeniem.
Według WWF, w polskiej części Karpat żyje zaledwie 200 niedźwiedzi. U naszych słowackich sąsiadów zwierząt jest znacznie więcej - nawet 1500, chociaż w latach 30-tych populacja niedźwiedzi była tam prawie na wymarciu. Teraz, ze względu na ekspansję człowieka w terenach górskich, do spotkań z niedźwiedziami dochodzi coraz częściej. Często kończy się to tragicznie dla zwierząt.
****
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.